KSW 33: Karol Bedorf jak Bruce Lee. Potężne kopnięcie, król nadal na tronie!

Karol Bedorf (13-2) nadal na tronie! Potężne kopnięcie w drugiej walce wieczoru KSW 33 i w konsekwencji nokaut dały mu triumf nad Michałem Kitą (16-9).

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Karol Bedorf / Karol Bedorf

Walka rozpoczęła się od bardzo mocnych uderzeń, jak to zresztą przystało na wagę ciężką. Michał Kita przeważał w stójce, obijając panującego mistrza KSW przez blisko pięć minut. "Coco" miał mało do powiedzenia i miał coraz mniej siły na walkę. Karol Bedorf nie zadawał zbyt wielu ciosów w starciu. Odsłona trafiła zdecydowanie na konto zabrzanina.

Druga runda wyglądała podobnie jak pierwsza. Jednak tylko do pewnego momentu. Spokojna wymiana ciosów i nagły high-kick w wykonaniu reprezentanta Ankosu Zapasy Poznań! "Masakra" padł na deski jak porażony piorunem. Była to już siódma wygrana Bedorfa z rzędu. Pokazał on, że nie ma sobie równych w Konfrontacji Sztuk Walki.

- Przywitam was jak mocny koń, który mocno kopie! "Jiiiha"! - krzyknął zadowolony starcia w rozmowie zaraz po ostatnim gongu. - Wiedziałem, że mam celować w głowę. No i udało się. Nie chciałem walczyć w parterze, walka w stójce była dla kibiców - podkreślił Bedorf.

Dla Bedorfa była to już jedenasta walka w okrągłej klatce KSW, z czego dziewiąta zwycięska. "Masakra" natomiast w niej zadebiutował i z pewnością nie była to jego ostatnia potyczka w najlepszej polskiej federacji. - Zrobię wszystko, żeby zdobyć jeszcze ten pas - podkreślił Kita zaraz po starciu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×