Szymański chciał przestraszyć Ziółkowskiego podczas ważenia przed FEN: Cóż, nie udało mu się

Facebook / Na zdjęciu: Marian Ziółkowski
Facebook / Na zdjęciu: Marian Ziółkowski

Arcyciekawie zapowiada się pojedynek Mariana Ziółkowskiego (na zdjęciu) z Romanem Szymańskim, do którego dojdzie podczas sobotniej gali FEN 11 "Warsaw Time". Stawką walki w formule MMA będzie pas mistrza FEN w kategorii lekkiej.

Ziółkowski (14 zwycięstw - 3 porażki) - 1 remis) ma za sobą serię 5 zwycięstw w organizacji PLMMA, której jest mistrzem. Z kolei Szymański (7 zwycięstw - 2 porażki) zachwycił kibiców dwoma ostatnimi pojedynkami na Fight Exclusive Night i zamierza zgarnąć, kiedy to pokonywał utalentowanego Pawła Kiełka z Arrachionu MMA Olsztyn i Adam Golonkiewicza z Next Level BJJ Opole.

WP SportoweFakty: Jak zwykle w pana przypadku był mały problem ze zrzuceniem wagi. Tolerancja została zachowana dopiero po zdjęciu bielizny. Ważył pan dokładnie 70,5 kg.

Marian Ziółkowski: - Zbijanie wagi tradycyjnie już nie przychodzi mi łatwo. Zawsze zostawiam sobie około 3 kg na tak zwane zbijanie z wody, czyli odwodnienie. I tyle właśnie zrzuciłem w piątek saunie.

Jako jedyni z Szymańskim ożywiliście ważenie przed FEN 11. Było widać iskry, a Szymański chyba nawet coś do pana mówił.

- Nic wielkiego nie powiedział. Chciał tylko pokazać, jaki to on jest groźny. Chciał mnie przestraszyć. Cóż, nie udało mu się.

Podczas ważenia rzuciła się w oczy pana przewaga fizyczna. To ona ma być atutem w walce.

- To są moje główne atuty w kategorii lekkiej. We wszystkich moich dotychczasowych pojedynkach, warunki fizyczne robiły różnicę i teraz też tak będzie. Jestem wyższy, mam większy zasięg ramion. Myślę, że w dniu walki będę ważył 75 kg. Nie wiem, jak to będzie w przypadku Romana.

Podobały się panu ostatnie walki Szymańskiego?

- Oczywiście, widziałem jego poprzednie starcia na FEN-ie. Całkiem fajne pojedynki, ale moim zdaniem Roman nie pokonał Adama Golonkiewicza (sędziowie dali zwycięstwo Szymańskiemu - red.).

Jakie są najmocniejsze strony Szymańskiego?

- Ma bardzo dobry parter i dobry boks. To tyle.

W każdym innym przypadku powiedziałbym, że pójście z panem do parteru to ryzykowna gra.

- To prawda, ale muszę szczerze przyznać, że Szymański w parterze jest mocny i tutaj walka będzie wyrównana. Ciekaw jestem, jak będzie w stójce.

Czy fakt, że na szali leży pas mistrz FEN w kategorii lekkiej, wyzwala w panu jakieś dodatkowe emocje?

- Zero "spiny". Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym się spiął. Raczej jest motywacja.

rozmawiał Artur Mazur

[b]Zobacz, co cię czeka na gali FEN 11:

[/b]

Komentarze (0)