Przypomnijmy, obaj wywodzą się ze sportów siłowych. Tyberiusz Kowalczyk startował w strongmanie, Akop Szostak był kulturystą. Obaj postanowili spróbować swoich sił w MMA. Kowalczyk w swoim debiucie pokonał Tomasa Vaicickasa. Z kolei Szostak odprawił Janusza Dylewskiego i Łukasza Borowskiego. W sobotę podczas Fight Exclusive Night 11 przekonamy się, który z nich jest lepszy.
WP SportoweFakty: Czy udało się panu przejść przez okres przygotowawczy bez szwanku?
Tyberiusz Kowalczyk: Były lekkie kontuzje, mój trener Artur Gwóźdź przygotowywał mnie po kątem parterowym, poprzecierał mnie, było ciężko. Taki jest ten sport - to nie szachy.
Ja się ich nie spodziewam.
- Bo ich nie będzie, ale rzut pionkiem już tak.
A kto będzie tym pionkiem?
- W moim odczuciu będzie nim Szostak, ale on myśli zupełnie inaczej. Jak będzie, zobaczymy w sobotę.
Dużo było zamieszania wokół długości pojedynku. Federacja FEN podpisała z panem kontrakt na 2 rundy, a później próbowała naprawić swój błąd. Nie doszliście do porozumienia i będą 2. Zdaniem Akopa Szostaka - to z pana strony brak honoru i szacunku do kibica. Takich słów użył w studiu WP.
- Nie wiem, jaki to ma związek z honorem. Równie dobrze moglibyśmy się zmierzyć na sali treningowej, bez kamer, bez publiczności, pieniędzy. Sport to biznes - Szostak musi to zrozumieć. On pewnych rzeczy nie rozumie, ale jeszcze do tego dorośnie i tego mu życzę. Ja nie zgodziłem się na te 3 rundy po to, żeby inni zawodnicy mieli lepszy byt w tej federacji.
Spieramy się o to, czy będą 2 czy 3 rundy, a ja się zastanawiam, czy pojedynek wyjdzie poza 1. starcie.
- To jedna wielka niewiadoma. To może się skończyć po pierwszym "gongu" i na tym polega piękno tego sportu.
Czego się pan spodziewa po Szostaku?
- On chce coś udowodnić sobie i swoim kibicom. Szlifuje ten parter, ale ja też to robię. Jeśli ludzie uważają, że nie mam pojęcia o parterze, przekonają się w sobotę, że tak nie jest.
Rozmawiał Artur Mazur
Zobacz, co cię czeka podczas gali FEN 11 "Warsaw Time":