- Organizacja UFC ma świadomość, że Jon Jones złamał zasady zwolnienia warunkowego i został zatrzymany przez Departament Policji w Albuquerque. Organizacja pozostaje w kontakcie z zespołem prawnym zawodnika. UFC wstrzyma się od kolejnych komentarzy do momentu zebrania niezbędnej dokumentacji - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Jon Jones został aresztowany, nie wyznaczono jeszcze jednak kaucji pozwalającej na wcześniejsze opuszczenie aresztu śledczego. Policjant zarzucił mu posiadanie nieczytelnej rejestracji, przerobionego tłumika, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej oraz uczestnictwo w wyścigu ulicznym. Po zatrzymaniu Jones dopuścił się również wyzwisk na funkcjonariuszu policji. Pięściarz na komisariat zgłosił się sam.
Kilka dni temu zawodnik podczas wywiadu z Arielem Helwanim wyznał, że ma na swoim koncie aż pięć mandatów, które zebrał za udział w nielegalnych wyścigach. Informacje o mandatach potwierdził na Twitterze Malki Kawa, menadżer pięściarza. Zaznaczył on jednak, że kara dotyczyła przerobionego układu wydechowego, a nie przekroczonej prędkości.
My client @JonnyBones was ticketed for drag racing on a technicality because he revved his engines. Speed was never a factor.
— malki kawa (@malkikawa) 28 marca 2016
Warunkiem, który "Bones" musiał spełnić, by pozostać na wolności, to wzorowe zachowanie nie tylko w życiu, ale i na drodze. Niestety od momentu złożenia takiej deklaracji przed sądem zawodnik UFC został kilkakrotnie zatrzymany za brak prawa jazdy, posiadanie nieczytelnej tablicy rejestracyjnej i zmodyfikowanego układu wydechowego.
W kwietniu ubiegłego roku groził mu nawet trzyletni pobyt w więzieniu, ale wywinął się od odsiadki. "Bones" został oskarżony o ucieczkę z miejsca wypadku oraz nieudzielenie pomocy poszkodowanej kobiecie w ciąży. Organizacja UFC odebrała mu tytuł mistrzowski kategorii półciężkiej, a kilka miesięcy później zawodnik zapowiadał niezwykłą przemianę. W efekcie federacja UFC odwiesiła go w prawach zawodnika. "Bones" jeszcze kilka miesięcy temu zapewniał, że się zmienił i jest innym człowiekiem.
- Jestem wdzięczny za to, że dostałem możliwość kontynuowania kariery, i podekscytowany tym, że mogę pokazać, jak bardzo dojrzałem jako człowiek poza oktagonem. Musiałem stracić prawie wszystko, na co pracowałem, by zrozumieć, ile miałem. To oznacza początek nowego rozdziału w moim życiu i karierze. Zapewniam was, że najlepsze jeszcze przed nami - zapewniał zawodnik.
Amerykanin miał być głównym bohaterem walki wieczoru gali UFC 197, która odbędzie się 23 kwietnia w Las Vegas. "Bones" miał stoczyć rewanżowy pojedynek z aktualnym mistrzem UFC Danielem Cormierem (17-1).