"Klatka" w reżyserii Latkowskiego była ukierunkowana w jednym celu - zrównać chuliganów stadionowych z zawodnikami ćwiczącymi rodzącą się wówczas dyscyplinę, jaką było MMA. Takie wrażenie można odnieść po obejrzeniu trwającego niespełna 60 minut dokumentu. W filmie pokazane są naprzemiennie wypowiedzi stadionowych rozrabiaków i zawodników MMA oraz pokazane fragmenty pierwszych w Polsce walk w klatkach i tzw. ustawek organizowanych w lasach czy na boiskach.
Cel był jeden - afera
Każdy na swój sposób może odczytać przekaz filmu "Klatka". Wnioskując jednak po samym tytule oraz sposobie przedstawienia zawodników MMA można odnieść jedno wrażenie - film miał pokazać wszechstylową walkę wręcz jako coś nielegalnego, wręcz zwierzęcego. Ten sport nie miał prawa wyjść poza tzw. podziemie w Polsce, a jednak mu się to udało. Droga do tego była jednak bardzo trudna, a przeszli ją zarówno zawodnicy, jak i organizatorzy, którzy chętnie brali się za tworzenie widowisk, ale później niewypłacalni znikali w otchłań zobowiązań finansowych. Rozgłos spowodowany dokumentem na stałe zniechęcił sponsorów do inwestowania w coś, co zostało porównane do chuligaństwa, przemocy.
MMA w telewizji?
Jakże wielkie zdumienie musiało dopaść zwolenników "Klatki", gdy pokazane w filmie polskie MMA zaczęło być prezentowane wieczorami choćby w telewizji Polsat. Co więcej, nad Wisłą powstała organizacja, która potrafiła robić gale cyklicznie, pozyskać sponsorów i zacząć od organizacji imprez w sali hotelu Marriot. Później do tej dyscypliny dołączył Mariusz Pudzianowski i miliony Polaków, którzy z popularnych strongmanów przenieśli swoją uwagę na wszechstylową walkę wręcz. Następnie padła rekordowa jak do tej pory oglądalność walki Najman - Pudzianowski na Polsacie, promocja kolejnych gal, fascynacja Chalidowem, a przy tym innymi, wartościowymi zawodnikami w Polsce. Nareszcie też, wojownicy zaczęli zarabiać godziwe pieniądze, z czasem porzucając pracę zawodową i poświęcając się tylko treningom. Przyszły też czasy, że za transmisję z gali trzeba było zapłacić, a gale były czymś ekskluzywnym, gdzie zjawiali się biznesmeni, aktorzy i inne znane osobowości. Zmieniło się też nastawienie sponsorów, a powoli ucichały głosy o "mordobiciu", a widziano w MMA pełnoprawny sport.
Sponsorze zapraszam! Nie, dziękuję
Nie można powiedzieć, że w tych trudnościach wszyscy sobie poradzili tak jak KSW. Interesu na MMA nie zrobiły m.in. organizacje MMA Attack czy Professional MMA Challenge, a kilka innych pomysłodawców mniejszych gal do dzisiejszego dnia nie wypłaciło się z zobowiązań finansowych dla zawodników. To trudny biznes. Jak wyznał mi jeden z organizatorów gali w Gdańsku, teraz nawet właściciel budki z kebabem może nazwać się sponsorem, jak da po kilka zestawów dla zawodników po gali. Lepsza taka pomoc, jak żadna. Z samej sprzedaży biletów niekiedy ciężko jest dopiąć budżet gali w Polsce. KSW gościło już we wszystkich największych halach w Polsce, a ze sprzedażą wejściówek federacja duetu Kawulski i Lewandowski nie ma żadnego problemu. Obecnie stabilnym graczem na rynku jest również federacja Fight Exclusive Night, która organizuje aż pięć gal rocznie i zagościła na stałe w telewizji Polsat. Polski produkt w październiku 2015 roku dotarł też do Wielkiej Brytanii. W londyńskiej Wembley Arenie KSW osiągnęło pełen sukces i z pewnością jeszcze tam powróci. [nextpage]Gwiazdy na dużą skalę
Przy krótkim omawianiu wychodzenia z ciemności MMA w Polsce należy zwrócić uwagę na fakt, jaką popularność zdobyli sami zawodnicy. Mamed Chalidow, Michał Materla, Mariusz Pudzianowski a ostatnio Joanna Jędrzejczyk co chwilę goszczą we wszelkiego rodzaju programach telewizyjnych. Wszyscy z wymienionych mają ponad 200 tysięcy "lajków" na Facebooku. Jędrzejczyk jest twarzą Reeboka i Samsunga, Chalidow i Materla mają podpisane kontrakty z innymi dużymi firmami. Jednego można zobaczyć na bilbordach przy stacjach benzynowych, drugiego przy okazji zakupu m.in. silników spalinowych. "Pudzian" przez całą karierę dorobił się takiego majątku, że MMA jest teraz dla niego tylko zabawą, zajęciem dodatkowym, hobby.
Sport pełną parą
Wreszcie w 2016 roku stała się też rzecz przełomowa, która złamała bariery i utwierdziła wszystkich, że MMA to przede wszystkim sport, a nie chuligaństwo ozdobione klatką i reflektorami. Joanna Jędrzejczyk w plebiscycie na najlepszego sportowca 2015 roku zajęła 7. miejsce w kraju. Po raz pierwszy zawodnik MMA został doceniony w ten sposób. Olsztynianka popularność zdobyła głównie za granicą, gdzie jest gwiazdą amerykańskiej organizacji UFC i mistrzynią wagi słomkowej. Co ważne, jest ona kobietą, a te coraz chętniej lgną do MMA. W UFC walczy też Karolina Kowalkiewicz, a w Polsce jest przynajmniej 10 profesjonalnych zawodniczek bijących się w klatce.
Wszyscy w jednym miejscu
Tekst o nakręconym 13 lat temu filmie "Klatka" powstał z jednego powodu. W Warszawie na początku kwietnia odbyły się pierwsze międzynarodowe targi MMA, pierwsza tego typu impreza zorganizowana w Polsce, na której zebrali się niemal wszyscy czołowi zawodnicy, federacje i firmy wspierające mieszane sztuki walki. Podczas imprezy w tłumie został zauważony również Sylwester Latkowski, reżyser "Klatki". Jego obecność na tego typu imprezie wydała się tym bardziej dziwna, że to przecież on stał za złą reklamą MMA w Polsce. Teraz, gdy wszechstylowa walka wręcz jest w szczycie popularności, Latkowski z pewnością zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że sport ten nie został w kręgu podziemia, a wypłynął na tak szerokie wody? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być prosta. Wszystko zależy od osób, które MMA tworzą, zawodników, którzy wcale nie są kryminalistami, a normalnymi ludźmi, gdzie w przypadku przynajmniej połowy z nich w CV znajdzie się ukończone studia wyższe.
Waldemar Ossowski
Obserwuj@PolskieMMA
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Mueller ośmieszył się na oczach kolegów
Źródło: WP SportoweFakty