McGregor ma obecnie ponad 3,5 miliona fanów na Facebooku. "Notorious" wie, jak zdobyć serca kibiców, jak sprzedać siebie, a przede wszystkim walki z jego udziałem. 27-latek na MMA dorobił się już fortuny, ale na jego występach wielkie pieniądze zarabia też UFC.
Fighter z Dublina za oceanem zrobił olbrzymią furorę. Już w ojczyźnie, walcząc dla brytyjskiej organizacji Cage Warriors, był wielką gwiazdą. Co ciekawe, Conor McGregor dopiero w kwietniu 2013 roku zadebiutował w UFC, a nieco ponad rok później był już wielką gwiazdą gali w swoim kraju. "Notorious" w organizacji prowadzonej przez Danę White'a szedł jak burza, odprawiając rywali z dywizji do 66 kg w świetnym stylu. Jego styl walki i sposób bycia porwał fanów, a w grudniu 2015 roku osiągnął on sportowy szczyt - został mistrzem swojej kategorii wagowej pokonując Jose Aldo. Wygraną nad Brazylijczykiem "Notoriuos" zamknął usta fanów, którzy wróżyli mu sromotną klęskę z w starciu ze "Scarface". Dominacja w wadze 66 to jednak za mało dla ambitnego McGregora.
Na początku 2016 roku Irlandczyk dopiął swego i namówił UFC, aby doprowadzono do jego super walki z mistrzem dywizji lekkiej, Rafaelem dos Anjosem. Hitowy pojedynek sprzedawał się jak świeże bułeczki, ale w ostatniej chwili dos Anjos wypadł z walki z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Nate Diaz, zawodnik równie charyzmatyczny jak McGregor, ale nie cieszący się aż tak dużą popularnością.
5 marca Diaz zadziwił jednak świat, kiedy w 2. rundzie walki wieczoru UFC 196 poddał McGregora. Wydawało się, że Irlandczyk chciał sięgnąć wówczas nieco za wysoko. Starcie z Amerykaninem odbyło się przecież w limicie do 77 kg, czyli "Notorious" ważył o aż 11 kg więcej niż w pozostałych pojedynkach. Dla UFC porażka największego pupila oznaczała jedno - trzeba zorganizować starcie rewanżowe.
Drugą walkę Diaza z McGregorem ogłoszono jako główne danie jubileuszowej gali UFC 200. 19 kwietnia światowe media obiegła szokująca informacja. Irlandczyk poinformował, że nie zawalczy 9 lipca w Las Vegas, gdyż kończy karierę. UFC te doniesienia potwierdziło. Następnie Irlandczyk zakomunikował, że jednak nie rezygnuje z MMA, a amerykańska organizacja nadal wierzy, że wyrazi on chęć walki w Las Vegas. Ostatecznie McGregor za powód absencji na UFC 200 podaje złą politykę organizacji, która cały czas zawraca mu głowę promocjami gal, przez co on nie skupia się w pełni na treningach.
Maszyna do produkowania pieniędzy zacięła się. Czy ruch Conora McGregora był celowy i niedługo ogłosi on wielki powrót, a może chodziło o jeszcze większą promocję drugiej walki z Diazem? Jeśli boks miał swojego Mayweathera, który sypiał na pieniądzach, tak świat MMA ma McGregora, który sam zapowiedział, że pobije rekordy "Pięknisia". Dla przykładu warto podać kilka liczb. Na pięć gal w historii, które odbyły się w Las Vegas i uzyskały największe wpływy z biletów, aż trzy z nich miał w karcie walk Conora McGregora. Jego walka z grudnia 2015 roku z Jose Aldo przyniosła UFC ponad 10 milionów wpływów z samej bramki! Gala McGregor vs Diaz to z kolei wynik 8,1 miliona, a McGregor vs Mandes 7,2. 27-letni Irlandczyk jest też pierwszym zawodnikiem w UFC, który otrzymał on organizacji kwotę miliona dolarów podstawowej wypłaty za pojedynek (UFC 196).
Chodzą też plotki, że Irlandczyk wycofał się z gali UFC 200, bo organizacja nie chciała spełnić jego nowych wymogów finansowych, które sięgały kwoty aż 10 milionów podstawowej pensji. Dodatkowo "Notorious" przy okazji swoich walk czerpał również część wpływów ze sprzedaży transmisji w PPV. W przypadku ostatniego występu "Notoriousa" zyski mogły wynieś nawet 10 razy więcej niż wypłata za walkę.
McGregor bawi się z UFC w kotka i myszkę. Dana White'a i bracia Feritita wiedzą jednak, że na stratę Irlandczyka nie mogą sobie pozwolić, bo jest on dla nich jak kura znoszące złote jaja. Teraz wszyscy czekają na komunikat, że walka z Natem Diazem powróciła do rozpiski gali UFC 200.
Waldemar Ossowski
Obserwuj@PolskieMMA
ZOBACZ WIDEO Maciej Iwański: to będzie duża satysfakcja dla kibiców
{"id":"","title":""}