- Nie jestem szczęśliwy, że zawalczę przeciwko Mamedowi, ponieważ on jest jak mój brat. To dla mnie bardzo duże wyzwanie walczyć z tak światowej klasy zawodnikiem jak Mamed - wyznał portalowi WP SportoweFakty roku Karaoglu.
Dla Turka z niemieckim obywatelstwem nadchodząca walka jest największym wyróżnieniem w dotychczasowej karierze. 39-letni już Karaolgu przeżywa obecnie drugą młodość, a ostatnie jego występy zdają się to potwierdzać. Nokauty, jakimi popisał się na Piotrze Strusie, Jayu Silvie i Maiquelu Falcao zajęły mu łącznie mniej niż 5 minut! Większość kibiców i ekspertów odradza Mamedowi Chalidowowi wchodzenie w wymiany w stójce z rywalem, ale świadomy tego jest sam gwiazdor polskiej federacji.
Aziz Karaoglu 90. proc swoich pojedynków wygrał właśnie dzięki sile swoich ciosów. Choć jego doświadczenie związane z ilością walk jest dużo mniejsze od Mameda Chalidowa, to w MMA startował on już w 2000 roku. Co ciekawe były to czasy, kiedy wszechstylowa walka wręcz dopiero zyskiwała swoją popularność na całym świecie. Aziz Karaoglu to jeden z niewielu walczących zawodników, który w swoim dorobku ma jeszcze starcie stoczone na gołe pięści. 16 lat temu w Moskwie przegrał on walcząc bez rękawic z Maximem Tarasovem w swoim zawodowym debiucie.
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk: byliśmy o krok od zwycięstwa
O tym, że Karaoglu da się pokonać przekonało się już dwóch polskich wojowników. W 2008 roku sposób na silnie bijącego Turka znaleźli Daniel Dowda i Jan Błachowicz. Był mistrz KSW w wadze półciężkiej obnażył wówczas obecnego pretendenta do pasa wagi średniej z jego luk w parterze i poddał go balachą. Podobny scenariusz na pojedynek może mieć Chalidow, który przez poddanie wygrał dotąd aż 17 z 31 pojedynków.
Dla Mameda Chalidowa to już 19 walka w federacji KSW. Zawodnik urodzony w Groznym po raz pierwszy w białym ringu Konfrontacji Sztuk Walki pojawił się w czerwcu 2007 roku, nokautując Alexandra Stefanovica. Z czasem wojownik z Kaukazu wywalczył pas wagi półciężkiej, którego później się zrzekł przechodząc kategorię wagową niżej. Przez długi czas w KSW Chalidow był królem bez korony, bo pas mistrzowski był w posiadaniu Michała Materli. Dopiero po długich negocjacjach w 2015 roku udało się namówić włodarzom polskiej federacji do przyjacielskiego boju Materlę i Chalidowa. W listopadzie ubiegłego roku na gali KSW 33 tylko 31 sekund wystarczyło, aby nowym mistrzem okrzyknięto zawodnika trenującego w Olsztynie.
Od momentu debiutu w KSW, niemal 9 lat temu, Chalidow pozostaje niepokonany w najlepszej polskiej organizacji MMA. Czy po starciu z Azizem Karaoglu stan ten utrzyma się?