Karaoglu to nie pierwszy twardziel w KSW. Ci zawodnicy nie dali się złamać Chalidowowi

Mamed Chalidow na gali KSW 35 wygrał po większościowej decyzji sędziów z Azizem Karaoglu. Turek postawił jednak gwieździe polskiego MMA trudne warunki, a werdykt pozostał kontrowersyjny. To nie była pierwsza ciężką przeprawa Chalidowa w karierze.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Aziz Karaoglu (z prawej) WP SportoweFakty / Waldemar Ossowski / Na zdjęciu: Aziz Karaoglu (z prawej)

Aziz Karaoglu dołącza do wąskiego grona twardzieli w Konfrontacji Sztuk Walki, którzy nie dali się poddać i znokautować zawodnikowi trenującemu w Olsztynie. Tylko w jednym przypadku Mamed Chalidow miał jednak możliwość stoczenia pojedynku rewanżowego.

Już w 2008 roku dużo trudności Chalidowowi postawił Daniel Tabera. Mocny Hiszpan na gali KSW Extra w Dąbrowie Górniczej stoczył wyrównaną walkę z Czeczenem. Po dwóch rundach sędziowie orzekli 3-minutową dogrywkę, ale w niej również nie zdecydowali się wyłonić zwycięzcy i pojedynek zakończył się remisem. Z taką decyzją nie mógł pogodzić się "The Gladiator", który uważał, że wygrał to starcie.

W 2010 roku do Polski na galę KSW 13 przyleciał doświadczony Japończyk Ryuta Sakurai. Jego pojedynek z Mamedem Chalidowem był główną atrakcją gali w Katowickim Spodku. Reprezentant Polski na różne sposoby szukał poddania na japońskim samuraju, ale ten nie zamierzał poddać walki nawet w przypadku ciasno dopiętych duszeń. Sakurai kilkukrotnie sam był blisko skończenia gwiazdy KSW technika kończącą. Po trzech rundach sędziowie zdecydowali się przyznać dogrywkę, która nie rozstrzygnęła o zwycięzcy. Pojedynek rewanżowy odbył się po ponad trzech latach na gali KSW 25 i wówczas Chalidow nie pozostawił już wątpliwości, kto jest lepszym zawodnikiem, poddając weterana MMA duszeniem trójkątnym.

W grudniu 2014 roku pojedynek w zastępstwie za Tomasza Drwala wziął na gali KSW 29 Brett Cooper. Mało znany w Polsce Amerykanin okazał się twardym przeciwnikiem, który nie unikał walki z Chalidowem. Na dystansie trzech rund jednak wyraźnie uległ gwieździe KSW na punkty. Jak się później okazało, słabsza dyspozycja Mameda Chalidowa była spowodowana poważną kontuzją kręgosłupa.

Choć Sakurai i Tabera remisowali w KSW z Mamedem Chalidowem, to żaden z nich nie sprawił mu aż tyle trudności co Aziz Karaoglu. 39-letni Turek na stałe mieszkający w Niemczech w oczach wielu kibiców powinien na gali KSW 35 zostać mistrzem federacji w wadze średniej. Sędziowie po dokładnym przeanalizowaniu walki byli jednak innego zdania. Dwie pierwsze odsłony pojedynku zostały zaliczone na korzyść zawodnika Berkutu Arrachion Olsztyn, a przewagę Karaolgu przyznali tylko w ostatniej 3. rundzie. Twardy zawodnik z Dusseldorfu zapowiedział, że nie wyrazi zgody na rewanżowe starcie z Mamedem Chalidowem z uwagi na osobiste relacje z reprezentantem Polski.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. KSW jak UFC? Debiutant nie ma wątpliwości "To było najlepsze show" 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×