Polak podchodził do starcia z reprezentantem Rosji w roli underdoga. Choć bilans Daniela Omielańczuka w UFC przed walką wynosił trzy zwycięstwa i dwie porażki, to nazwiska zawodników, których "ciężki" znad Wisły pokonywał, nie powalały fanów na kolana. Pojedynek z Aleksiejem Oleinikiem, czyli żywą legendą MMA, miał być dla 34-latka z Sokołowa Podlaskiego długo wyczekiwanym sprawdzianem.
Walkę bardzo agresywnie rozpoczął utytułowany zawodnik sambo. Od razu ruszył on na Polaka i doprowadził do klinczu. Udało mu się sprowadzić starcie do parteru. Cały czas dążył do poddania, ale Omielańczuk dzielnie się bronił. Najpierw szukał ręki podopiecznego Piotra Jeleniewskiego, a potem szedł po duszenie. 34-latek dobrze pracował w defensywie i udało mu się przywrócić walkę do klinczu. Nie było jednak żadnych wątpliwości, że runda pierwsza zostanie zapisana na korzyść Oleinika.
Robert Złotkowski podkreślał w narożniku Omielańczuka przede wszystkim jedno - "mocna, agresywna stójka". I tak też się stało! Były zawodnik KSW odważnie ruszył i trafił Rosjanina ukraińskiego pochodzenia. Walka przeszła do parteru, gdzie Polak zyskał kontrolę. Oleinik próbował od tego uciec, szukając ponownie nogi "ciężkiego", ale próby te były nieskuteczne. Zawodnikowi z Sokołowa Podlaskiego udało się jednak odzyskać pozycję dominującą w starciu, obijał przeciwnika pięściami i łokciami, dzięki czemu można było zapisać tę rundę na jego korzyść.
Po dwóch odsłonach starcia widniał remis, więc trzecia runda miała wymiar decydujący. 39-latek, pomimo ogromnego zmęczenia i wyczerpania, odważnie rozpoczął, zabierając Polaka pod siatkę oktagonu. Tam jednak Daniel Omielańczuk również zdobywał przewagę. Występowała jednak nieaktywność, wobec czego sędzia podniósł stracie do stójki. Jak się okazało, tylko na chwilę, ponieważ za chwilę ponownie Rosjanin starał się zejść do parteru. Tam próbował swoich sztuczek, ale nie było to najskuteczniejsze rozwiązanie i Polak nadal zyskiwał przewagę z uwagi na ciosy zadawane w parterze. Na 30 sekund przed końcem pojedynku arbiter ponownie podniósł walkę. Obaj zawodnicy zadali jeszcze ciosy i wydaje się, że lepiej z nich wyszedł Omielańczuk.
ZOBACZ WIDEO Kamil Zieliński: Pierwsza dziesiątka to duży sukces (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Można było martwić się o werdykt sędziowski, ale trójka arbitrów wskazała na sprawiedliwy rezultat! Dwóch sędziów wskazało na wynik 29-28, zaś pozostały widział walkę jako remis w stosunku 28-28. Najcenniejszy triumf Daniela Omielańczuka w karierze stał się faktem.
Oleinik poniósł tym samym pierwszą porażkę w Ultimate Fighting Championship przy dwóch zwycięstwach. Była to zarazem jego pierwsza przegrana od ponad czterech lat! W marcu 2012 roku "The Boa Constrictor" przegrał z Jeffem Monsonem. Od tamtej pory pokonał on jednak między innymi samego Mirko Filipovica, co tylko podkreśla klasę moskwianina.
Kto kolejny dla Omielańczuka? Wszystko wskazuje na to, że może być to nawet ktoś z czołowej piętnastki rankingu. Seria trzech zwycięstw z rzędu jest imponująca, ponieważ w wadze ciężkiej niewielu jest zawodników, którzy mogą się takim rezultatem pochwalić.
Już niedługo walki w UFC stoczą inni podopieczni Piotra Jeleniewskiego - Marcin Tybura (6 sierpnia, vs Viktor Pesta) i Jan Błachowicz (3 września, vs Alexander Gustafsson).