Aktualny pracodawca Polaka zwleka z ogłoszeniem jego kolejnego starcia. - Czekam na walkę i nie mogę się doczekać - mówi zawiedziony "Polish Prodigy". W kontrakcie Marcinowi Heldowi pozostał już tylko jeden, ostatni pojedynek.
Niedawno odbyła się gala Bellatora w Londynie, ale zabrakło podczas niej tyszanina. Polak jest jedną z europejskich twarzy federacji, a na dodatek często trenował w Wielkiej Brytanii, więc pominięcie Helda w rozpisce było dość dziwne. - Niektóre ruchy są nieprzewidywalne. Nie mam pojęcia, o co im czasami chodzi. Nie wiem, dlaczego mnie nie dali na galę do Londynu. Wyszłoby to im na dobre - tłumaczy "lekki".
Utalentowany zawodnik znad Wisły docenia z kolei aktualne kroki antydopingowe, które prowadzi UFC. - Chcę podpisać umowę z UFC, bo ich walka z dopingiem bardzo mi się podoba. Jestem za tym, aby testów było jak najwięcej - dodaje.
Jeżeli życzenia Helda się spełnią, to nie będzie on jedynym Polakiem w wadze lekkiej UFC. Zawodnikiem światowego potentata wciąż pozostaje Łukasz Sajewski (13-2), ale jego bilans w oktagonie to słabe 0-2 i wszystko wskazuje na to, że będzie musiał pożegnać się z federacją Dany White'a.
ZOBACZ WIDEO Adrian Zieliński: Musiałbym być skończonym idiotą (źródło TVP)
{"id":"","title":""}