Tomasz Gargula karierę w sportach walki rozpoczynał od kick-boxingu, zdobywając mistrzostwo świata. Ze względu na marne perspektywy finansowe zdecydował się przejść do zawodowego boksu, pierwszą walkę tocząc w 2000 roku. Cztery lata później sportową salę zamienił na więzienie, będąc skazanym na 11 lat odsiadki za "kierowanie grupą przestępczą".
Do boksu wrócił niedługo po wyjściu na wolność, pokonując w czerwcu ubiegłego roku Sebastiana Wywalca. Po dwóch zwycięstwach z rzędu doczekał się poważnej szansy, rywalizując na gali Polsat Boxing Night z Maciej Miszkiniem. Przystąpił do pojedynku z problemami zdrowotnymi (anemia) i przegrał przed czasem.
Następnie dość niespodziewanie odprawił Andrzeja Sołdrę i dzięki temu otrzymał szansę walki o pas IBF International. W maju w Moskwie w drugiej rundzie uległ jednak gospodarzowi, Stanisławowi Kasztanowi. Kolejna duża okazja przyszła 30 lipca, ale we Francji Gargula nie sprostał olimpijczykowi Hassanowi N'Damowi N'Jikamowi, przegrywając przez techniczny nokaut w 7. starciu.
Tym razem przed "Tomerą" wyzwanie zupełnie innego kalibru. Weteran zdecydował się na debiut w mieszanych sztukach walki i 4 listopada w Londynie zaprezentuje swoje umiejętności podczas gali MMA. Jego rywalem będzie Shaun "Legenda" Lomas, który legitymuje się bilansem aż 81. walk, jednak tylko 20 z nich wygrał. 37-latek rywalizował wcześniej z Polakami, ulegając m.in. Marcinowi Zontkowi i Marcinowi Prostce.
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk ostro o Kowalkiewicz. Jest odpowiedź