Marcin Held po porażce w debiucie w UFC: "Jeszcze o mnie usłyszycie"
Nie tak Marcin Held wyobrażał sobie swój debiut w oktagonie UFC. Najlepszy polski zawodnik wagi lekkiej przegrał na punkty z doświadczonym Diego Sanchezem. "Przegrałem na własne życzenie" - skomentował przykrą porażkę Held.
Po kilku latach walki dla federacji Bellator 24-letni tyszanin w końcu trafił do najlepszej organizacji MMA na świecie, która wydawała się być jego przeznaczeniem. Gali UFC Fight Night 98 nie będzie jednak miło wspominał.
W Mexico City Polak przegrał z reprezentantem gospodarzy, starszym o 11 lat Diego Sanchezowi. "Koszmar" przetrwał wszystkie próby poddania Helda, słynącego z doskonałych technik parterowych, i po pięciu rundach zwyciężył w opinii wszystkich trzech sędziów (29-28, 29-28, 30-27).
Na swoim profilu na Facebooku wciąż bardzo młody zawodnik bardzo krytycznie ocenił swoją postawę. "Przegrałem na własne życzenie, taka prawda. Podobnie jak Wy nie spodziewałem się takiego obrotu spraw" - napisał do swoich kibiców.
Held obiecał też, że postara się nauczyć na tej porażce tyle, ile będzie w stanie i zaapelował, by go nie skreślać. "Jedno jest pewne - jeszcze o mnie usłyszycie" - podkreślił zawodnik uważany za najlepszego polskiego wojownika MMA bez podziału na kategorie wagowe.
Już 12 listopada na gali UFC 205 Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz. Tę oraz inne gale największej federacji MMA na świecie obejrzysz na antenie Extreme Sports Channel.