Waldemar Ossowski: Pięć minut samozwańczego króla. Fani wierzą w swojego ulubieńca

Newspix / Pressfocus/Rafał Oleksiewicz
Newspix / Pressfocus/Rafał Oleksiewicz

Paweł Mikołajuw pojawił się w Polsce stosunkowo niedawno, kiedy w kwietniu tego roku powrócił po ośmioletniej emigracji. Raper korzysta z każdej chwili swojej szczytowej popularności i oprócz rapu zamierza zrobić także karierę w MMA. To jego czas.

Na temat tego, czy "Popek" w KSW to dobry pomysł, powstało już wiele tekstów, w których poruszono wiele plusów, ale także minusów ruchu polskiej federacji. Z pewnością jednak pozytywne aspekty przyćmiewają opinię hejterów, bo i zyski z KSW 37 będą prawdopodobnie rekordowe.

To nieco fenomenalne, że "Popek" jeszcze nie zdążył wejść do klatki KSW, a już potrafił w dużej mierze wysprzedać krakowską Tauron Arenę. Wpływy z biletów osiągnęły rekordowe zyski w polskim MMA. Subskrypcje PPV już zaczynają sprzedawać się jak świeże bułeczki

"Król Albanii" trenuje u "Różala". Jak już wcześniej wspomniałem w jednym z tekstów, ruch z zaangażowaniem Marcina Różalskiego do całej akcji zatytułowanej "Popek w KSW" był świetny. Szefowie KSW mają pewność, że "Płocki Barbarzyńca" wyciśnie z rapera ostatnie soki, aby ten 3 grudnia pokazał, że pojedynek z Pudzianowskim nie jest freakiem, a czysto sportową konfrontacją. Treningi u "Różala" można zresztą zobaczyć w internecie, tam naprawdę nie ma mowy o taryfie ulgowej.

Mikołajuw chcę zaskoczyć hejterów i swoją postawą zamknąć usta wszystkim tym, którzy wylewają wiadro pomyj na jego osobę. Sam przyznaje, że nie ma już mowy o papierosach, narkotykach i alkoholu. Jest trening, dieta i taktyka na to, jak pokonać Mariusza Pudzianowskiego.

ZOBACZ WIDEO Dana White: podczas UFC 205 pobiliśmy wszystkie rekordy

Jeżeli "Popek" przegra w Krakowie, nikt nie będzie wielce zaskoczony. Trzeba jednak być gotowy na scenariusz, że kontrowersyjny raper wygra, bo o nieprzewidywalności MMA mogliśmy się przekonać już wiele razy. Jeśli twierdza "Pudzian" padnie, to wtedy dopiero zacznie się szaleństwo z osobą Pawła Mikołajuwa. Teraz ma on swoje 5 minut, walczy z najbardziej rozpoznawalną marką KSW, która ciągnęła największe gale federacji od 2009 roku. Ten czas wykorzystuje świetnie, gości z znanych programach, na jego fanpage'u przybywa coraz więcej fanów. Należy zadać tylko pytanie, czy gdyby w parze z "Popkiem" nie było "Pudziana", to czy o debiucie samozwańczego króla w KSW również mówiłoby się aż tyle?

Trzeba przyznać, że o "Popku" pisze i mówi się naprawdę sporo, czego dowodem jest choćby ten tekst. Dla porównania warto przytoczyć jedną, poniekąd smutną statystykę dla fanów MMA w Polsce. Jak zauważył Jacek Losak na portalu MMARocks.pl, od momentu podpisania kontraktu przez Mikołajuwa z KSW, tj. 19 września, do 16 listopada "Popek" pojawił się w mediach ponad 1600 razy w kontekście występu w . Co ważniejsze, pojedynek rapera z byłym strongmanem według statystyki Google Trends przyciąga siedmiokrotnie większe zainteresowanie niż walka Joanny Jędrzejczyk z Karoliną Kowalkieiwicz na UFC 205 w Nowym Jorku. Tym żyje się w Polsce. Duet Kawulski i Lewandowski znalazł kolejną receptę na sukces.

I żeby nie było. Dla "Popka" walka na KSW 37 nie jest jakimś wielkim spełnieniem marzeń i zaspokojeniem prywatnych ambicji, skoro odnosi on sukcesy na scenie muzycznej. Mikołajuw sam w trailerze mówi, że robi to głownie ze względu na pieniądze, jakie może zarobić za starcie z Mariuszem Pudzianowskim. - Robię to dla siebie, dla sportu. I pierwszy raz w życiu nie ukrywam, że moją motywację są też pieniądze - mówi lider "Gangu Albanii" w oficjalnej zapowiedzi jego pojedynku. Zresztą samo wideo, które ukazało się na kanale yooutube KSW w pięć dni wykręciło ponad pół miliona wyświetleń!

Co ciekawe, fani widząc przygotowania swojego ulubieńca zaczynają chyba coraz bardziej wierzyć w jego potencjalny sukces. Kiedy na początku listopada pisaliśmy o pierwszych kursach bukmacherów na ten pojedynek, na zwycięstwie "Pudziana" można było zarobić niewiele (kurs 1,09). Z ciekawości po upływie dwóch tygodni od wyjścia tej oferty, sprawdziłem ją ponownie i kurs na sensacyjne zwycięstwo "Popka" zmniejszył się diametralnie i zamiast kursu 6.00 przy nazwisku Mikołajuwa pojawił się współczynnik 3.7, a "Pudzian" przestał być największym faworytem gali w Krakowie.

Za 14 dni wszystko będzie jasne. Uzyskamy odpowiedź na pytanie, czy "Popek" zdziała coś jeszcze w MMA, czy okres przed KSW 37 był jego pięcioma minutami w tej dyscyplinie. Weryfikować umiejętności rapera będzie Mariusz Pudzianowski.

Waldemar Ossowski 
Inne teksty autora >>> 

Komentarze (1)
lomax
20.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co za czasy ,kiedyś tacy ludzie byli izolowani w zakładach karnych dziś są moralnymi autorytetami ulubieńcami telewizji mediów..oby wojna oczyściła te planetę..