Paweł Pawlak to jeden z niewielu polskich zawodników, którzy podpisali kontrakt z UFC. Jego przepustką do oktagonu amerykańskiego giganta była efektowna seria 10 zwycięstw z rzędu, od których łodzianin rozpoczął swoją zawodową karierę.
W UFC "Plastinho" stoczył trzy walki - pokonał Kanadyjczyka Sheldonem Westcottem, ale przegrał z Niemcem Peterem Sobottą i Leonem Edwardsem z Anglii, co przekreśliło jego szanse na przedłużenie przygody z tą organizacją. Po powrocie do Polski Pawlak związał się z federacją FEN i wiosną ubiegłego roku zadebiutował na gali FEN 12: Feel The Force we Wrocławiu. Pojedynek z Igorem Fernandesem wytrzymał kondycyjnie i jednogłośną decyzją sędziów wygrał Brazylijczyk.
Polak wyciągnął wnioski z tych niepowodzeń: ostro pracował nad formą, wyleczył wszystkie kontuzje i dziś jest stuprocentowo gotów na to, by na FEN 16: Warsaw Reloaded powrócić na ścieżkę zwycięstw.
Ireneusz Szydłowski mimo że jest o 15 lat starszy i ma na koncie o połowę mniej walk, z pewnością będzie dla Pawlaka trudnym przeciwnikiem. Pochodzący z Trójmiasta weteran jest żywym dowodem na to, że nigdy nie jest za późno na realizację pasji i marzeń. Regularne uprawianie sportów walki - zanim wybrał MMA, trenował boks, K-1 oraz BJJ - rozpoczął dopiero po trzydziestce, ale ciężka praca przynosi świetne efekty. Reprezentant Baltic MMA Fighters Gdańsk w siedmiu zawodowych walkach MMA przegrał tylko raz - i to niejednogłośną decyzją sędziów - z Anglikiem Shaunem Lomasem.
W debiucie w Fight Exclusive Night na ubiegłorocznej gali FEN 13 Summer Edition Szydłowski zaimponował, pokonując w drugiej rundzie faworyzowanego Bartosza Chyrka. Akcja, rozpoczęta potężnym front-kickiem na wątrobę, po której leżącego już na deskach rywala zasypał gradem ciosów, przyniosła mu nie tylko szóste zwycięstwo w karierze, ale i bonus za najlepszy nokaut wakacyjnej gali w Gdyni.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka broni Andrzeja Wawrzyka i nie zostawia suchej nitki na "hejterach". Padają ostre słowa