Kilka miesięcy męczył się na jego oczach. "Tyberian" wspomina śmierć ojca

Newspix / JACEK UFNAL/FOTOPYK
Newspix / JACEK UFNAL/FOTOPYK

Rodzinna tragedia była życiową lekcją dla sportowca z Legnicy. Do dziś żałuje, że nie poświęcał ojcu wystarczająco dużo czasu.

W wywiadzie z "Drugą stroną medalu" serwisu tuwroclaw.com Tyberiusz Kowalczyk opowiedział o latach dzieciństwie, rodzinnej tragedii i smykałce do interesów.

38-letni wojownik MMA z Legnicy nie kryje, że gdyby nie sport, to prawdopodobnie skończyłby na ulicy, albo w więzieniu. Wychowywał się w jednej z biedniejszych dzielnic Legnicy. Większość czasu spędzał na podwórku. Pewnego dnia wybrał się z kolegą na zawody w wyciskaniu na ławeczce. Tam poznał Brunona Gerschmanna, mistrza Europy w trójboju siłowym.

- "Chłopaki, zakładamy się o batonika, że więcej razy od was wycisnę 160 kilogramów?" - usłyszeliśmy nagle. Wyzwanie rzucił nam starszy pan. Nazywał się Brunon Gerschmann - zdradził Kowalczyk. Przyszły trener "Tyberiana" z łatwością wygrał zakład. - Ja wycisnąłem 90 kg mój kumpel 70 kg, a Brunon z lekkością 160 kilogramów i to dziesięciokrotnie - dodał rywal Mariusza Pudzianowskiego na gali KSW 39 w Warszawie.

Najtrudniejszym momentem w życiu Kowalczyka była śmierć jego ojca, który zmarł na nowotwór. Rodzinna tragedia była życiową lekcją dla sportowca, który teraz każdą wolną chwilę poświęca swojemu synowi.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne

- Umarł na raka. W życiu był wielkim twardzielem. Zawsze go podziwiałem. Lekarze po trzech latach jego walki o wyleczenie stwierdzili, że jest już znaczna poprawa, po czym nastąpił nawrót choroby. Bardzo przeżywałem, jak na moich oczach męczył się kilka miesięcy. Do tej pory żałuje, że kiedy żył, nie poświęcałem mu wystarczająco dużo czasu - wyjawił fighter z Legnicy.

W rozmowie z "Drugą stroną medalu" Kowalczyk przyznał się do tego, że w czasach szkolnych zajmował się handlem z Rosjanami. Interes się kręcił, a on mógł sobie pozwolić na zakup sportowych butów. - Jako 10-latek kupowałem od ruskich czekoladowe cukierki, które potem sprzedawałem z dużym zyskiem na miejscowym bazarze. W końcu Legnica to "Mała Moskwa" - stwierdził.

Kowalczyk zmierzy się Pudzianowskim na gali KSW 39: Colosseum, która odbędzie się 27 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Pojedynek dwóch byłych strongmanów w oktagonie wywołuje duże zainteresowanie fanów sportów walki nad Wisłą.

Komentarze (0)