Starcie rozpoczęło się spokojnie, od bezpiecznego wyczuwania w stójce. Mamed Chalidow i Borys Mańkowski zachowywali do siebie dystans i nie zamierzali atakować. Czeczen próbował kopnięć. Walka nie porywała, ale fani nie zamierzali gwizdać na zawodników. Wrażenie na fanach na PGE Narodowym robiły przede wszystkim ciosy olsztynianina na tułów. "Diabeł Tasmański" inteligentnie odpowiadał. Trudno było wskazać lepszego po pierwszych pięciu minutach boju.
Druga runda wyglądała podobnie. Latające kolana zawodnika Arrachionu nie robiły jednak wielkiego wrażenia na ambitnym poznaniaku. Mańkowski starał się iść za ciosem i wykorzystać swoją szansę, będąc coraz aktywniejszym w klatce. Na trybunach już głośniej słychać było fanów młodszego z wojowników. Mistrz wagi półśredniej częściej trafiał dominatora kategorii średniej. Uderzenia robiły na Chalidowie coraz większe wrażenie. 37-latek kilkukrotnie musiał wstawać z maty. Ta runda powinna była zostać zapisana na korzyść Mańkowskiego.
Ostatnia, trzecia odsłona była decydująca dla starcia. Poznaniak z sekundy na sekundę mniej bał się Chalidowa, ambitnie ruszając do przodu. Cały czas atakował. Uwielbiany przez kibiców Mańkowski udowadniał, że obrana przez niego taktyka była godna PGE Narodowego. Mistrz wagi średniej szukał jeszcze klinczu, ale tam też lepszy był podopieczny Andrzeja Kościelskiego. Brakowało parteru, wciąż dominowała stójka. Płaszczyzna zmieniona została na kilkadziesiąt sekund przed końcem.
Tuż po starciu fighterzy oddali sobie hołd. Po ostatnim gongu fani z niecierpliwością wyczekiwali na werdykt, zdania były podzielone. Decyzja sędziów była jednogłośna. Ostatecznie triumfatorem został Mamed Chalidow! Werdykt został wygwizdany przez kibiców, którzy wyraźnie się z nim nie zgadzali.
Czeczen wszedł do klatki i powiedział "Dziękuję". Kibice go wygwizdali. Rozczarowany zawodnik odmówił udzielenia wywiadu. Ta sytuacja była przykra.
ZOBACZ WIDEO Kawulski o budżecie gali KSW 39 i przyszłości Chalidowa
Chalidow poprzedni raz w klatce KSW zaprezentował się na gali z numerem 35, w maju 2016 roku. Zawodnik Berkutu Arrachion Olsztyn pokonał wówczas po większościowej decyzji sędziów Aziza Karaoglu i po raz pierwszy obronił pas kategorii średniej.
36-latek z Groznego jest niepokonany od marca 2010 roku. Mamed Chalidow w KSW nie doznał wcześniej żadnej porażki. W listopadzie 2015 roku, na gali w Krakowie, w 31 sekund znokautował on Michała Materlę i zdobył mistrzowski tytuł w wadze do 84 kg.
11 marca na Absolute Championship Berkut 54 w Manchesterze zmierzył się z Anglikiem Lukiem Barnattem. Wygrał przez błyskawiczny nokaut w pierwszej rundzie.
Warto odnotować, że sobotni pojedynek na Colosseum był jego ostatnim w aktualnym kontrakcie. Olsztynianin decyzję związaną z dalszą przyszłością ma podjąć do września. Tajemnicą nie jest, że ogromne zainteresowanie zawodnikiem wyraża rosyjski potentat MMA, Absolute Championship Berkut, gdzie Chalidow raz już wystąpił.
Borys Mańkowski to jeden z największych talentów w polskim MMA. '"Diabeł Tasmański" z Poznania jest mistrzem Konfrontacji Sztuk Walki od maja 2014 roku, kiedy na gali KSW 27 zwyciężył przez poddanie Aslambeka Saidowa.
Od tego czasu poznaniak trzykrotnie bronił pasa w wadze półśredniej. Ostatni raz kibice mogli zobaczyć go 3 grudnia na gali KSW 37 w Krakowie, gdzie kompletnie zdominował weterana UFC, Johna Maguire'a.
Gala KSW 39 przeszła tym samym do historii. Była to największa impreza nie tylko w polskim, ale i europejskim MMA. Na świecie lepsze było tylko Pride Shockwave z 2002 roku.