Dla Błachowicza walka na gali w Trójmieście była siódmą pod banderą amerykańskiej organizacji. Wcześniej "Cieszyński Książę" wygrał tylko dwa starcia w UFC i przegrał aż cztery. To była konfrontacja o być albo nie być w szeregach światowego potentata.
W 2015 roku, na gali w Krakowie, był on jedną z głównych gwiazd gali z cyklu Fight Night. Wówczas przegrał z Jimim Manuwą. Również w Gdańsku pojawił się jako jeden z bohaterów imprezy.
Do oktagonu były mistrz KSW wyszedł jak największa gwiazda wieczoru. Obok Marcina Helda to on otrzymał największe wsparcie od kibiców zgromadzonych w Ergo Arenie. Nic w tym dziwnego. Do UFC przychodził jako mistrz KSW, jedna z największych gwiazd sportów walki w Polsce.
Jak się okazało kilkanaście minut później, całkowicie na to zasłużył. Po trzech minutach drugiej rundy wygrał przez duszenie zza pleców. W stójce! To było jedno z najpiękniejszych poddań tego roku nie tylko w polskim, ale i europejskim MMA!
Od początku "Książę Cieszyński" przeważał w pojedynku. Imponował mocnymi kopnięciami na tułów Devina Clarka. Nic jednak nie zapowiadało, że zakończenie będzie aż tak efektowne.
Przed kibicami jeszcze dwie walki gali UFC w Gdańsku. Karolina Kowalkiewicz zmierzy się z Jodie Esquibel, zaś Donald Cerrone w walce wieczoru podejmie Darrena Tilla.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #11: Materla wyjaśnia, dlaczego odrzucił ofertę UFC