Dziennikarz Polsatu Sport kojarzony jest przez kibiców z komentowania piłki nożnej w duecie z Tomaszem Hajtą, a także prowadzenia studia i wywiadów w ringu i klatce na galach boksu oraz MMA. Zwykle to on jako pierwszy zadaje pytania Mamedowi Chalidowowi czy Mariuszowi Pudzianowskiemu.
Do Irlandii Borek jednak nie poleciał. Na Twitterze zamieścił zdjęcie, na którym widać, jak ogląda KSW 40 i jednocześnie trenuje na stacjonarnym rowerze.
Dwie przyjemności w jednym pokoju. @KSW_MMA z Dublina i rowerek. Trzymam za kciuki. @MaciejKawulski @martinksw pic.twitter.com/MuKL7vfaOR
— Mateusz Borek (@BorekMati) 22 października 2017
Dziennikarz wyjaśnił też, dlaczego nie pojawił się w Dublinie. W sobotę był w Gdańsku na gali federacji UFC, gdzie śledził m.in. walkę Jana Błachowicza. Do irlandzkiej stolicy miał lecieć w niedzielę rano. Został jednak wezwany do Warszawy przez swoich szefów, co rzecz jasna uniemożliwiło mu podróż na Wyspy Brytyjskie.
Niestety. Byłem w Gdańsku na gali UFC. Miałem lecieć rano ale Wawa wezwała, bo w piątek w nocy kupiliśmy boks. I po Janku Fast&Furious
— Mateusz Borek (@BorekMati) 22 października 2017
Borek przyznał, że z Gdańska do Warszawy pędził z prędkością godną serii filmów "Szybcy i wściekli". Gdy jeden z internautów zapytał, czy nie złapały go fotoradary, odpowiedział: "dowiemy się".
ZOBACZ WIDEO: Boks miłością Szymona Majewskiego. "Jak będę miał sześćdziesiątkę, to będę gotowy na walkę"