KSW 40 przeszło do historii, a teraz wszyscy już wyczekują gali z numerem 41, która 23 grudnia odbędzie się w katowickim Spodku. Jednym z największych hitów będzie starcie Tomasza Oświecińskiego z Pawłem Mikołajuwem.
Aktor i raper spotkali się twarzą w twarz w dublińskim oktagonie. Bardzo szybko zrobiło się nerwowo. Popularny "Popek" rzucił się na swojego rywala i reakcja m.in. właścicieli KSW zapobiegła przedwczesnej bójce. Po wszystkim głos zabrał Oświeciński, który jest zażenowany atakiem rywala i sugeruje, że ten był pod wpływem alkoholu.
- Jestem sportowcem i nie będę robił żadnego cyrku jak mój przeciwnik. Uważam się za inteligentnego gościa, więc nie będę robił niepotrzebnych fajerwerków. Mój rywal widocznie nie wytrzymał ciśnienia. Czułem od niego alkohol. Stary, jak już teraz nie trzymasz ciśnienia, to w dzień walki zemdlejesz i słusznie, bo zgotuję ci niesamowitą Wigilię - komentuje w rozmowie z mmarocks.pl.
Filmowy "Strachu" w grudniu będzie debiutował w profesjonalnym MMA. Jego rywal ma większe doświadczenie w postaci pięciu walk. W KSW najpierw przegrał z Mariuszem Pudzianowskim, a potem pokonał Roberta Burneikę. Aktor jednak jest zdania, że niedzielne wydarzenia pokazują, kto ma silniejszą psychikę.
- Myślałem, że podejdziemy normalnie, spojrzymy sobie w twarz i zobaczymy, kto czuje się silniejszy psychicznie. Nie sądziłem, że będą jakieś przepychanki. Nie dziwię się jednak, że ma zrytą psychikę przez takie życie, jak on miał. Ja nie muszę sobie ciąć twarzy i tatuować oczu, by być groźnym. Nie będę się zniżał do jego poziomu. Stać mnie na coś lepszego. Mam iloraz inteligencji 138, a tam pewnie jest poziom ameby - dodaje Oświeciński.
KSW 41 już 23 grudnia w Katowicach.
ZOBACZ WIDEO KSW 40: Materla zachwycony zwycięstwem i postawą kibiców