"Popek" opowiedział o swojej przemianie. "Już nie łoję od poniedziałku do niedzieli"

Newspix / Na zdjęciu: Paweł Mikołajuw
Newspix / Na zdjęciu: Paweł Mikołajuw

Paweł Mikołajuw ma już za sobą dwie walki w KSW, a wielkimi krokami zbliża się trzecia. Zapewnia, że przed wejściem do oktagonu nie pije i nie ćpa. Dodaje jednak, że jeżeli pokona Tomasza Oświecińskiego, to zafunduje sobie huczną imprezę.

W tym artykule dowiesz się o:

Przygoda z KSW zaczęła się 3 grudnia 2016 roku. Paweł Mikołajuw wrócił do MMA po ośmioletniej przerwie. Na początek musiał zmierzyć się z Mariuszem Pudzianowskim i przegrał już w pierwszej rundzie. Szybko odbił się od dna. Na gali KSW 39 to on nokautował, a jego ofiarą był Robert Burneika. Przed nim kolejna walka prawdy. 23 grudnia, w katowickim Spodku, na gali KSW 41 będzie walczył z Tomaszem Oświecińskim.

Wielu kibiców cały czas mu zarzuca, że nie traktuje poważnie sportu. "Popek" ma łatkę alkoholika i ćpuna, bo kiedy jego jedynym zajęciem była muzyka, nie ukrywał, że często zażywa używki. Dzisiaj jednak zapewnia, że MMA go zmieniło, a imprezuje jedynie od święta.

- Ani przed walką z Burneiką, ani przed walką z Mariuszem niczego sobie nie strzeliłem. Nie chodzę pijany, naćpany. Ciężko trenuje, tak jak reszta zawodników. Fakt faktem, walnę sobie coś tam raz na miesiąc. Jak każdy gdzieś pójdę, wypiję parę piw, butelkę whisky, cokolwiek. Gdy jest taka okazja jak roast, nie wiem, urodziny mojej dziewczyny. Coś specjalnego. Wtedy pierwszy będę śpiewał sto lat. Obiecuję wam, że jeszcze nieraz zobaczycie mnie pijanego na Sylwestra, dobrze bawiącego się na koncertach. Ale już nie łoję od poniedziałku do piątku. Przepraszam. Od poniedziałku do niedzieli - mówi w rozmowie z portalem sporteuro.pl.

Raper przyznał, że KSW go uratowało, bo teraz potrafi przez osiem miesięcy się pilnować. Często ma pokusy, ale z nimi wygrywa. Wzorem dla niego jest Mariusz Pudzianowski, z którym żyje w bardzo dobrych relacjach. "Dominator" sam udziela mu rad.

- Przygotowuję się podobnie jak Mariusz Pudzianowski - pod galę, a nie pod konkretnego przeciwnika. MMA to kontuzjogenny sport, wszystko może się wydarzyć. Zresztą, rozmawiałem ostatnio z Mariuszem. "Paweł, zobaczysz. Ja w trzeciej rundzie walki z Silvą nie miałem kompletnie siły, a jestem w tym już 8 lat. Ty dopiero wróciłeś po wielkich baletach…" - mówił. "Zobaczysz, będzie ci się wydawało, że jesteś przygotowany, ale ciało nie będzie ci chciało oddać tego, co robisz na treningach" - opowiada.

Mikołajuw ma także plan, co zrobi, gdy 23 grudnia pokona Oświecińskiego. Wtedy na moment zapomni o sportowym trybie życia.

- Jak wygram i pójdę na imprezę, to uwierzcie mi, na Wigilię będę tak zniszczony, będę miał takiego kaca, że koniec. Ale muszę na to wszystko zasłużyć. To będzie mój odpał, nawet dwudniowy. Później jadę na wakacje z rodziną i wracam do treningów. Półtora miesiąca luzu i znów przygotowania.

Na gali KSW 41 zapowiedziano także pojedynki Borysa Mańkowskiego z Dricusem Du Plessisem oraz Artura Sowińskiego z Kleberem Koike Erbstem.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #12: starcie "Popka" ze "Strachem"

Komentarze (1)
avatar
Mariusz Lukasik
3.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teraz loji od niedzieli do niedzieli!