Na konferencji prasowej przed pojedynkiem o tytuł mistrzyni wagi słomkowej, do którego dojdzie na 4 listopada na gali UFC 217 w nowojorskiej Madison Square Garden, Jędrzejczyk chciała pozbawić rywalkę pewności siebie i przestraszyć ją. Na scenę wkroczyła z mistrzowskim pasem. Gdy już znalazła się blisko Namajunas, cały czas coś do niej mówiła - najpierw zza zasłony ciemnych okularów, potem już bez niej.
Damn, Rose Namajunas not phased at all by Joanna Jędrzejczyk #UFC217 pic.twitter.com/Pxg9nd903u
— NXTFanNation (@NXTFanNation) 2 listopada 2017
Na koniec spotkania Polka zacisnęła lewą pięść, ucałowała ją, a następnie przyłożyła na krótką chwilę do twarzy najbliższej przeciwniczki. Namajunas nie dała się sprowokować, natomiast kiedy Jędrzejczyk już od niej odeszła, pokazała w stronę publiczności "gest Kozakiewicza".
Zachowanie polskiej mistrzyni wzbudziło pewne kontrowersje. Sama "JJ" zabrała w tej sprawie głos na swoim profilu na Instagramie, gdzie napisała, by nie nazywać jej gestu ciosem. "Cios by ją położył na deski. To było tylko dotknięcie" - skomentowała.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Jędrzejczyk tak mówiła o spotkaniu z zawodniczką z Milwaukee: - Ktoś powiedział, że nasze spotkanie oko w oko było dość ostre, ale Namajunas wcale to nie ruszyło. Ja zaś uważam, że ono było bardzo łagodne. A mimo to wydarzyło się coś ciekawego. Gdy Rose denerwuje się, zaczyna się śmiać. I to jest jej problem. Próbowała się uśmiechnąć, coś drgnęło w kąciku jej ust. A to oznacza, że denerwowała się.
Z kolei Namajunas stwierdziła, że jest bliska złamania kodu Polki. - Przewidzieliśmy wiele z jej zachowań, wszystko zaczyna składać się w całość. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo nieprzyjemna, będzie mówić różne rzeczy, prawdopodobnie dotknie czy popchnie. Stara się mnie zastraszyć, ale to się jej nie uda - zapewniła 25-letnia Amerykanka litewskiego pochodzenia w rozmowie z BT Sport.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: udany "prank". Mocno przestraszyli gwiazdę