Sportowa komisja stanu Kalifornia nie zamierzała stosować taryfy ulgowej dla byłego czempiona UFC, Jona Jonesa. Zawodnik wagi półciężkiej największej organizacji MMA na świecie otrzymał stosunkowo wysoką karę za wpadkę dopingową (w jego organizmie wykryto zakazany środek turinabol) przed lipcowym pojedynkiem z Danielem Cormierem na gali UFC 214.
Werdykt komisji brzmi: zawieszenie w startach do marca 2019 r. i kara pieniężna w wysokości 205 tys. dol. (ok. 700 tys. zł). Media za oceanem podkreślają, że niewykluczone jest przedłużenie zawieszenia 30-letniego Jonesa przez Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA), przed którą słynny zawodnik stanie prawdopodobnie w sierpniu.
Former UFC champion Jon Jones has license revoked and is fined $205,000 https://t.co/yBkdrwMSWQ pic.twitter.com/SN775vQoNY
— Forbes SportsMoney (@SportsMoneyBlog) 28 lutego 2018
Co ciekawe, "Bones" nie przyznaje się do winy. - Ta sytuacja nie wygląda dobrze. Nie rozumiem, jak to się stało, że zakazana substancja znalazła się w moim organizmie. Nie mam pojęcia. Po prostu próbuję to rozgryźć - powiedział mediom Jones.
W pojedynku z Cormierem w Honda Center w Anaheim (Kalifornia) Jones znokautował przeciwnika w 3. rundzie. Po naruszeniu przepisów antydopingowych przez wojownika z Rochester walka została jednak uznana za nieodbytą. Przypomnijmy, że w listopadzie 2016 r. Jones został zawieszony na rok w związku z wpadką dopingową przed planowanym na UFC 200 starciem z Cormierem (ostatecznie do konfrontacji nie doszło).
ZOBACZ WIDEO Owczarz w "Klatka po klatce": moje umiejętności zostały brutalnie zweryfikowane