Jakub Madej: Conor McGregor przekroczył kolejną granicę. Kiedy UFC powie "dość"?

Getty Images / Na zdjęciu: Conor McGregor podczas treningu medialnego
Getty Images / Na zdjęciu: Conor McGregor podczas treningu medialnego

Kilka sekund wystarczy, aby oczy całego świata zwróciły się w stronę jednej osoby. Conor McGregor robi wokół siebie szum, którego nikt nie potrafi przebić. Czy czwartkową aferą Irlandczyk przekroczył kolejną granicę i powinna go spotkać kara?

W tym artykule dowiesz się o:

Trzy odwołane walki, liczne obrażenia i kontuzje. Szał, w jaki Conor McGregor wpadł w czwartek jest nie do opisania. Każdy przyzwyczaił się już do odważnych wybryków Irlandczyka, jednak nikt nie spodziewał się, że może dojść do takich wydarzeń.

"Notorious" z każdą kolejną akcją zaskakuje i trudno wyobrazić sobie, co może zrobić następnym razem. Było już rzucanie butelkami, wejście na UFC w Gdańsku z drinkiem w ręku i wiele innych akcji z jego udziałem, ale czwartkowy wyczyn przechodzi wszelkie wyobrażenie.

Autorytet wielu osób niszczy swój wizerunek

Bez wątpienia najpopularniejszy obecnie zawodnik MMA dopuścił się prawdziwie chuligańskiego czynu. W ruch poszły metalowe kosze, krzesła i bramki, którymi McGregor rzucał w stronę autobusów z zawodnikami. Wybite okna przyczyniły się do kontuzji dwóch zawodników z karty walk UFC 223 - ich pojedynki zostały ostatecznie odwołane. Tak samo starcie Artema Lobova, który brał udział w całym zamieszaniu.

ZOBACZ WIDEO Adamek przed Polsat Boxing Night: trener zwariował

Łącznie sześciu zawodników straciło na dwa dni przed galą możliwość wystąpienia i zarobienia pieniędzy. Najprawdopodobniej dostaną oni swoje wypłaty, jednak z pewnością żaden z nich nie będzie zadowolony ze sposobu, w jaki pieniądze zostały zarobione. Miesiące przygotowań, wyrzeczeń i ciężkich treningów zostały zaprzepaszczone w ułamku sekundy przez rozwścieczonego Irlandczyka.

Takie wydarzenia nie przystoją milionerowi, mistrzowi UFC, twarzy znanych marek, ale przede wszystkim ojcu rocznego dziecka. Dla wielu osób "Notorious" jest wzorem do naśladowania i każdy haniebny ruch McGregora może zostać odebrany na bardzo różne sposoby. Wiele osób z pewnością zawiodło się na Conorze, który przekroczył kolejną granicę.

To zwykły ruch marketingowy?

Do tej pory nie widzieliśmy promocji walki, która w tak negatywny sposób odbiłaby się na poszkodowanych zawodnikach. W internecie od razu pojawiły się głosy, jakby miał to być ruch marketingowy ze strony Conora McGregora czy samego UFC. Bzdura. Niszczyć jedną z największych gal w tym roku aby zacząć "pompować" potencjalną walkę Irlandczyka z Khabibem Nurmagomedovem? Da się to zrobić w inny sposób. Przede wszystkim ludzki sposób.

Od miesięcy spekuluje się już o walce McGregora z Nurmagomedovem we wrześniu 2018 roku. Pojedynek ten miałby odbyć się w Rosji, a im wcześniej zacząć proponować to widowisko, tym lepiej. Tylko nie kosztem tylu zawodników. Nie kosztem wizerunku, który stoi za tym sportem. Nie w sposób haniebny i chuligański, bo z pewnością "normalną" osobę spotkałaby kara. "Normalną", bo McGregor to wciąż wyjątkowy dla UFC człowiek i ogromna maszynka do robienia pieniędzy.

Kara dla McGregora?

Sam szef UFC, Dana White, mówi o pozwach i milionowych odszkodowaniach, z którymi będzie musiał spotkać się Conor McGregor. Czy rzeczywiście się to stanie? Z pewnością możemy spodziewać się, że zawodnicy poszkodowani będą chcieli wytoczyć proces McGregorowi. Zupełnie niewinni zawodnicy w całym zamieszaniu doznali najpoważniejszych kontuzji - również pracownicy UFC, którzy w swoich relacjach mówili, że obawiali się o swoje życie.

Czy UFC powinno ukarać McGregora? Z jednej strony - tak. Mistrz i osoba, która obecnie jest najbardziej rozpoznawalna w świecie MMA, nie powinna się tak zachowywać. Z drugiej strony - nikt nie wie, jak będzie naprawdę. Irlandczyk to wciąż zawodnik generujący największe zyski w federacji, a gale z jego udziałem gwarantują gigantyczną sprzedać biletów i PPV.

Ewentualna kara dla McGregora będzie zagadką do samego momentu jej ogłoszenia. Czy nałoży ją sąd, UFC czy komisja? Spodziewać możemy się problemów Irlandczyka, który swoją karierą zaczyna powoli przypominać Jona Jonesa. Ten do oblewania testów antydopingowych dokładał kolejne incydenty, jak wypadek drogowy czy bijatyka przed galą. Wtedy był on karany wysokimi grzywnami pieniężnymi i zawieszeniami. Czy tym razem doczekamy się zawieszenia McGregora, co byłoby ogromnym ciosem w biznes UFC? Jedno jest pewne. Irlandczyk przekroczył kolejną granicę, za którą jest obecnie hańbiony przez wiele osób. A może to dopiero początek pomysłów McGregora na promocję swoich walk?

Komentarze (1)
Zupełnie normalny
8.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
JAk łobuz, żyjący z naparzania się z innymi może być dla kogokolwiek jakimś wzorem do naśladowania, dziennikarzy chyba cię pogięło