- Wróżką nie jestem, ale nie widzę innego scenariusza niż moja wygrana (z Jessicą Andrade - przyp. red.). Nie mogę się doczekać. Chcę się sprawdzić, dać z siebie wszystko i dobrze się bawić - zapowiada Karolina Kowalkiewicz (MMA 12-2) w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" swój występ na UFC 228.
W sobotę (8 września) w American Airlines Center w Dallas (w stanie Teksas) Polka przystąpi do konfrontacji z 26-letnią Brazylijką po dwóch zwycięstwach z rzędu w amerykańskiej organizacji (z Jodie Esquibel i Felice Herrig). Walka wywołuje ogromne zainteresowanie, ponieważ zwyciężczyni w kolejnym starciu może skrzyżować rękawice z obecną posiadaczką tytułu kategorii słomkowej - Rose Namajunas.
Kowalkiewicz docenia atuty swojej przeciwniczki, jak siła fizyczna i umiejętność walki w parterze, ale bardziej skupia się na słabszych stronach brazylijskiej wojowniczki MMA. - W stójce Andrade walczy bardzo agresywnie, lecz nie jest najlepsza technicznie. Porównanie warunków fizycznych, zasięgów ramion i nóg, wypada wyraźnie na moją korzyść. To może mieć bardzo duże znaczenie - oceniła na łamach "PS".
Zawodniczka Shark Top Team nie jest wprawdzie faworytką bukmacherów, ale nie ma to dla niej większego znaczenia. Propozycję walki z Brazylijką przyjęła z radością.
- Słyszałam pogłoski, że się boję, że się wykręcam od tej walki. Broń Boże! Chcę się mierzyć ze światową czołówką i jak dostałam ponowną propozycję walki z Jessicą to się bardzo ucieszyłam i nie zastanawiałam długo, tylko od razu przyjęłam tę ofertę - przyznała Polka w rozmowie z "Polsatem Sport".
ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow o rewanżu z Tomaszem Narkunem: Rywal się zgodził, męczę szefów KSW