Trudno było wskazać faworyta
Dla Erka Juna była to druga zawodowa walka. Urodzony w Bośni i Hercegowinie trener personalny i kulturysta w debiucie podczas czerwcowej gali KSW 44 już w pierwszej rundzie znokautował Tomasza Oświecińskiego. Na kolejną szansę 28-latek nie musiał czekać długo.
Czwarty występ w klatce KSW zanotował Paweł Mikołajuw, który do mieszanych sportów walki powrócił w grudniu 2016 roku. "Popek" przegrał z Mariuszem Pudzianowskim, jednak w kolejnym starciu pokonał Roberta Burneikę. Siedem miesięcy później raper znalazł kolejnego pogromcę - został nim "Strachu".
Ten pojedynek nie miał wyraźnego faworyta. Wśród zwolenników tego zestawienia, opinie były podzielone. Każdy zapowiadał jednak, że padnie nokaut w pierwszej rundzie.
Działo się niewiele
Jak na freak fight, był to wyjątkowo spokojny pojedynek. Pierwsza runda była bardzo taktyczna. Po każdym skutecznym ciosie rapera, kulturysta przechodził do klinczu. Trzeba przyznać, że pierwszej rundzie bliżej było do zawodowej walki MMA niż do profanacji tego sportu.
Druga runda również wyglądała dość spokojnie. Ponownie sporo było klinczu i taktycznych zagrywek. Ostrożny był przede wszystkim Jun, który wolał nie wchodzić w wymiany ciosów.
Ostatecznie po dwóch minutach i kilkunastu sekundach drugiej rundy sędzia Tomasz Bronder konfrontację zakończył. "Popek", który poprzez własny błąd leżał na macie, został ubity przez leżącego na jego plecach rywala.
IT'S OVER! Erko Jun stops The Monster, Popek! #KSW45 pic.twitter.com/8B2TiRJK4r
— KSW (@KSW_MMA) 6 października 2018
"Popek" odejdzie z MMA?
Przed pojedynkiem Mikołajuw zapowiadał, że jeśli przegra, to zakończy swoją karierę zawodnika MMA i skupi się przede wszystkim na muzyce. Pytanie, czy rzeczywiście dotrzyma słowa.
Może być różnie, ponieważ tuż po walce ogłoszono, że nowym zawodnikiem KSW został brytyjski celebryta nazywany "potomkiem Hulka", Martyn Ford. Niewykluczone, że pojedynek z nim będzie wabikiem dla "Popka".
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #23: Lewandowski zdradził kulisy rozstania Lipski z KSW