Mistrz wyszedł do oktagonu w rytmach disco polo i piosenki "Łobuz kocha najbardziej". W klatce udowodnił, że naprawdę jest łobuzem. Najlepszym w kategorii do 70 kilogramów w FEN.
Pojedynek poszedł pod dyktando "Chińczyka" już od pierwszego gongu. Bardzo szybko sprowadził walkę do parteru, gdzie rozbijał konkurenta. Na twarzy Łukasza Kopery pojawiła się pierwsza krew. W drugiej rundzie było jej coraz więcej. Można było sobie zadawać pytanie, czy łodzianin wyjdzie do kolejnej rundy.
Mateusz Rębecki kontynuował rzeź w trzeciej, jak się później okazało - ostatniej, części walki. Rozbijał przeciwnika coraz bardziej. Sędzia Piotr Michalak w końcu się zlitował i zakończył batalię.
- Chciałem się bić, była bójka. Jestem typowym berserkerem. Z walki na walkę jestem coraz mocniejszy. Chcę pokazać w klatce całe serce - przyznał po pojedynku mistrz Fight Exclusive Night.
Ponadto szczecinianin wybrał już kolejnego rywala. Chce przywitać w organizacji znanego z UFC i KSW Irlandczyka z Północy, Normana Parke'a. - Słyszałem, że chce walczyć w FEN-ie. Ja, jako mistrz, wyzywam go do walki - ogłosił.
Była to pierwsza obrona pasa w wykonaniu Rębeckiego. Mistrzostwo zdobył w marcu. Pokonał wtedy Mariana Ziółkowskiego.
[b]ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #24: dyrektor KSW rozwiewa wątpliwości w sprawie Szostaka
[/b]