Porczyk karierę w mieszanych sztukach walki rozpoczęła w 2013 roku. W debiucie szybko pokonała Janę Wagenhuber, a następnie podpisała kontrakt z Konfrontacją Sztuk Walki. Na KSW 26 Porczyk pokonała, po niezbyt emocjonującym pojedynku, Irynę Sharapenko, ale później kibice nie oglądali jej już na galach największej polskiej organizacji.
Po trzech latach, w kwietniu 2017 roku, Kamila Porczyk wróciła do klatki. Na gali GMC 11 Polka okazała się lepsza od Anity Daganovej i wówczas miała być to jej pożegnalna walka.
Na gali Fight Exclusive Night 23 w Lubinie ogłoszono jednak, że mistrzyni świata w fitness podpisała kontrakt z federacją kierowaną przez Pawła Jóźwiaka. W rozmowie z Wojciechem Mrozowskim z MMANews.pl Porczyk wyjaśniła przyczyny takiej decyzji. - Po ostatniej walce na GMC stwierdziłam, że to koniec i powinnam iść na sportową emeryturę. Tak mówiłam sobie ostatnio po każdym starcie, ale po pewnym czasie brakowało mi tego i za chwilę chodziło mi po głowie, żebym wróciła do profesjonalnych treningów - powiedziała.
41-latka zapewnia, że pomimo upływu lat, znajduje się w świetnej kondycji. - Chciałbym udowodnić, że kobieta po 40-tce nie musi mieć siwych włosów i czekać na 50-tkę. Chciałabym pokazać, że w tym wieku można jeszcze wiele, tylko trzeba bardzo tego chcieć. Nie mówię, że trzeba wchodzić do klatki ale w przenośni, że wszystko jest do zrobienia. Jedynie trzeba w to włożyć więcej pracy, ale da się to zrobić. Baby górą! - dodała.
Nieoficjalnie mówi się, że przeciwniczką Kamili Porczyk na FEN 24 może być Marta Chojnoska, również była zawodniczka KSW.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Jóźwiak po FEN 23: Musimy pokazać, że to my jesteśmy najlepsi