KSW 47: Tomasz Narkun. Pokonał Mameda Chalidowa, a teraz idzie po drugi pas

Materiały prasowe / KSW / Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Tomasz Narkun
Materiały prasowe / KSW / Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Tomasz Narkun

Kariera "Żyrafy" w KSW nabrała rozpędu. Ostatnie dwanaście miesięcy dla Tomasza Narkuna (16-2) jest zwariowane. Najpierw pokonał legendę, a teraz może zostać podwójnym mistrzem.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Niewinne początki[/b]

Po odejściu Jana Błachowicza do UFC, KSW miało problem. Trzeba było załatać lukę w wadze półciężkiej. Brakowało gwiazdy. Kandydatów było kilku - Michał Fijałka, Karol Celiński, Goran Reljić i właśnie Tomasz Narkun. To "Żyrafa" okazał się być godnym następcą cieszynianina.

Zobacz także: Wpadka dopingowa mistrza UFC! T.J. Dillashaw dobrowolnie zrzekł się tytułu

W debiucie w KSW zawodnik ze Stargardu pokonał błyskawicznie Charlesa Andrade'a i udowodnił, że drzemie w nim duży potencjał. W kolejnym starciu zastopował go Reljić, który zapewnił sobie tym walkę o pas mistrza.

Wygrana nad Celińskim i udany, błyskawicznie zakończony rewanż z Chorwatem dały jednak Narkunowi upragnione trofeum. Kolejne obrony pasa z Cassiem Barbosą de Oliveirą, Rameau Thierrym Sokoudjou i Marcinem Wójcikiem pokazały, że na wiele go stać.

Umarł król, niech żyje król

Chociaż triumfami nad szeroką czołówką wagi półciężkiej Narkun udowodnił, że rozwijając się w takim tempie szybko może zostać gwiazdą Konfrontacji Sztuk Walki, to zdrowy rozsądek nie pozwalał stawiać go w roli faworyta przed pojedynkami z Mamedem Chalidowem. Mało kto dopuszczał myśl, że zachwycający od lat Czeczen może z kimkolwiek przegrać.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Smokowski przerwał wywiad z piłkarzem Miedzi. "Żyro, mów prawdę!"

Dla olsztynianina pojedynki z zawodnikiem Berserkers Team były zabójcze. Dwie porażki - w marcu przez poddanie, a w grudniu przez decyzję - doprowadziły go do ostatecznego zawieszenia rękawic na kołku.

U właścicieli KSW pojawiła się jednak nowa nadzieja. Mamed Chalidow zakończył karierę, a Mariusz Pudzianowski jest coraz starszy i jego czas w klatce zbliża się ku końcowi. Potrzeba nowej, sportowej gwiazdy, która przyciągnie tłumy kibiców.

Podwójny mistrz

Podobnie jak w przypadku Mateusza Gamrota, duet Martin Lewandowski i Maciej Kawulski zaufał "Żyrafie" i wystawił go do walki o drugi pas. Skoro w wadze półciężkiej nie ma sobie równych, to może warto podbić kategorię ciężką.

W UFC sytuacja niedawno była podobna. Daniel Cormier, po sukcesach w limicie do 93 kilogramów, postanowił przenieść się do wagi wyżej, by najpierw zdobyć pas, a później zostać tam na stałe. Przyczyna była prosta - o wiele większe pieniądze.

W KSW dla Narkuna walki w wadze ciężkiej będą atrakcyjniejsze, ale przede wszystkim ze względu na rywali. Są głośniejsze nazwiska, znane dla szerszej publiczności. Pierwszym do odstrzału jest aktualny mistrz, Philip De Fries.

Anglik czy Polak. Szanse są wyrównane

Dla obu wojowników rok ubiegły był szalony. Zawodnik z Sunderlandu szturmem wszedł do szeregów polskiego potentata. Rozprawił się z Karolem Bedorfem i Michałem Andryszakiem, przez co obnażył słabość krajowej wagi ciężkiej.

Zobacz także: Ta kontuzja ciągnęła się za nim latami. Gwiazda UFC, Derrick Lewis, przejdzie operację

Trzeba jednak przyznać, że "F-11" często bywał chimeryczny. W UFC nie pokazał się ze swojej najlepszej strony, przez co szybko przegrywał ze Stipem Miocicem, Toddem Duffee'em i Mattem Mitrione'em. U giganta walczył jednak w latach 2012-2013, więc można liczyć, że zdołał wyciągnąć wnioski ze swoich dotkliwych porażek.

Wszystko wyjaśni się w sobotni wieczór w łódzkiej Atlas Arenie podczas gali KSW 47: The X-Warriors. Szczegółową relację z wydarzenia, w tym opis "akcja po akcji" przeprowadzi WP SportoweFakty.

Maciej Szumowski

>> Zobacz inne teksty tego autora!

Komentarze (0)