Lipski miała być kolejną gwiazdą kobiecego MMA w UFC. Piękna 25-latka o polskich korzeniach w debiucie przegrała jednak z Joanne Calderwood, a w drugiej walce musiała uznać wyższość Molly McCann.
Za pośrednictwem Facebooka była gwiazda KSW postanowiła podzielić się z fanami swoimi spostrzeżeniami po gali w Greenville. "To już 479 dni, kiedy moja ręka nie jest podniesiona ku górze, nie czuję niesamowitego i przyjemnego uczucia zwycięstwa, nie czuję lekkości, gdy wykonam swoją pracę, tak jak powinnam była to zrobić. Smutno mi, ale już od drugiej porażki z rzędu na początku mojej kariery, kiedy nie miałem pieniędzy na zakup jajka, czy kupić bilet autobusowy, to co zrobiłam? Odniosłam 9 zwycięstw z rzędu i przez 3 lat byłam niepokonana. Będę próbować dalej" - napisała "Królowa Przemocy".
Zobacz także: Błyskawiczny nokaut w UFC
Ariane Lipski obecnie na swoim koncie ma 11 zwycięstw i 5 porażek. Pomimo ostatnich niepowodzeń nie zamierza ona zmieniać swojego sztabu trenerskiego. "Wiem, że jestem lepsza niż moja ostatnia walka. Wiem, co już poprawiłam i co muszę jeszcze poprawić. Mam zdrowie, niesamowitego męża, który jest najlepszym trenerem na świecie i niesamowitą drużyną, która chce pomóc mi być lepszym" - dodała.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]