Powrót Mameda Chalidowa. To dlatego przestał walczyć

Materiały prasowe / KSW / Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Mamed Chalidow
Materiały prasowe / KSW / Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Mamed Chalidow

Mamed Chalidow w grudniu zeszłego roku zapowiedział zakończenie kariery. 38-latek tłumaczył taką decyzję problemami zdrowotnymi. Szybko jednak zmienił zdanie i zapowiedział powrót do klatki MMA.

W tym artykule dowiesz się o:

W grudniu 2018 roku podczas gali KSW 46 w Gliwicach Mamed Chalidow przegrał z Tomaszem Narkunem. Właśnie wtedy zapowiedział, że to jego ostatnia walka w karierze. Postanowił zakończyć karierę, co jego fani przyjęli z nieukrywanym smutkiem. Wszak Chalidow to legenda MMA w Polsce i to właśnie za sprawą Czeczena sport ten tak rozwinął się nad Wisłą.

Chalidow decyzję o zakończeniu kariery tłumaczył poważnymi problemami zdrowotnymi. Cierpiał na depresję. - Mam problem taki, że czasami przestaje mi mózg pracować. Mam problem z głową. Może pół roku nic mi nie być, a może przyjść taki moment i mnie coś złapać. Wtedy nie wiem, gdzie jestem. Mam problem z głową i czas na mnie przyszedł. Wchodzę do klatki i nie mogę zrobić kombinacji, zawieszam się. To jest problem z głową, nie będę tego na siłę robił - tłumaczył w rozmowie z serwisem mma.pl.

Problemy zdrowotne oddziaływały na dyspozycję Chalidowa. Choć fizycznie nadal intensywnie przygotowywał się do walk i był w stanie wytrzymać piętnastominutowe walki, to jednak posłuszeństwa odmawiała głowa. Po raz pierwszy zwrócił na to uwagę w 2015 roku, gdy przechodził rehabilitację po operacji kręgosłupa. - Zastanawiałem się, jak to możliwe, że mnie, twardziela, coś takiego spotkało. Myślałem, że dam radę sam. Ale w końcu poszedłem do lekarza - mówił w rozmowie z "Wprost". Wywiad z nim zatytułowano "Depresja twardziela".

ZOBACZ WIDEO Izu Ugonoh po porażce z Łukaszem Różańskim: Byłem gorszy. Muszę się nad sobą zastanowić

Wieści o tym, że Chalidow cierpi na depresję, wywołały spore poruszenie wśród kibiców. Ci nie spodziewali się, że wojownik, który w klatce jest bezlitosny dla rywali, może mieć jakiekolwiek problemy psychiczne. Gdy w grudniu zeszłego roku mówił, że kończy karierę, wszystko wskazywało na to, że Chalidow już nigdy nie wróci do walk w klatce.

Tej decyzji żałowali wszyscy. Począwszy od kibiców, poprzez właścicieli KSW, dziennikarzy, a kończąc na rywalach czeczeńskiego wojownika, który swoje życie związał z MMA. Po ponad siedmiu miesiącach zmienił swoje postanowienie. Przez ten czas nadal trenował, dbał o swoją formę.  Jeszcze miesiąc temu wykluczył powrót do zawodowego sportu. Swoje postanowienie zmienił po problemach z prawem.

- To dla was dziś postanawiam wrócić! Ci którzy chcieli zamknąć Khalidowa mogą już odpocząć. Sam wejdę do klatki. Mogę wam obiecać jedno: (wrócę - przyp. red.) mocniejszy niż kiedykolwiek, wybudzony przez odgłosy broni we własnym domu, groźniejszy niż kiedykolwiek. Oczerniony i osądzony wrócę pewniejszy niż kiedykolwiek - napisał na Facebooku, ogłaszając swój powrót.

Przypomnijmy, że 11 czerwca Chalidow został zatrzymany przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych na zlecenie Centralnego Biura Śledczego Policji i Prokuratury Krajowej w sprawie paserstwa luksusowych samochodów. Postawiono mu 11 zarzutów. Został aresztowany na 48 godzin.

Chalidow w MMA stoczył 42 walki. Wygrał 34 z nich, sześciokrotnie musiał uznać wyższość rywala, a dwie potyczki zakończyły się remisami. W dyscyplinie tej zadebiutował w 2004 roku. Ostatnią walkę stoczył 1 grudnia zeszłego roku. Czeczen grał też główną rolę w filmie "Underdog". Przygotowywana jest już druga część tej produkcji.

Zobacz także:
Deontay Wilder i Tyson Fury stoczą rewanż. Brytyjczyk zdradził datę walki
Jan Błachowicz zarobił dodatkowe 10 tysięcy dolarów

Źródło artykułu: