Mariusz Pudzianowski oburzył internautki. Wpisem na Facebooku

Zawodnik MMA zaznaczył, żeby podchodzić z dystansem do jego żartów, jednak nie wszyscy uważają, że powinien zamieszczać takie wpisy w portalu społecznościowym.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Mariusz Pudzianowski Newspix / Marek Konrad / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski
Mariusz Pudzianowski jest dość aktywny w portalach społecznościowych. Traktuje je swobodnie, często głównie jedynie po to, żeby zareklamować produkty firm, z którymi ma umowy. Ostatni wpis oburzył jednak wielu czytelników, a głównie czytelniczki.

Chodzi o wpis dotyczący spraw damsko-męskich. To miał być tylko, według siłacza, niewinny żart, jednak nie wszyscy podzielają takie podejście. Na głowę Pudzianowskiego posypały się gromy, że prześmiewczo traktuje sprawy tak poważne jak gwałt.

Rozpętała się mała burza. - Gwałt małżeński w takim kontekście... Pękam ze śmiechu. Bo jedna z możliwie najgorszych zbrodni wyrządzona przez osobę, której zaufałeś i się z nią związałeś jest taki śmieszny - napisała jednak z kobiet obserwujących konto zawodnika.

Podobnych komentarzy było więcej. Jeden z internautów napisał: - Opowiedziałby pan ten kiepski dowcip zgwałconej kobiecie przez męża prosto twarz?

Nie o taką reakcję chyba chodziło Pudzianowskiemu, kiedy wrzucał obrazek do internetu. na zarzut jednego z komentujących odpisał: - Chłopie, nie napinaj się, to tylko durny mem z neta. Odrobinę dystansu, a jak nie masz dystansu, nie zaglądaj tu!! Ja nie "zupa ogórkowa", aby mnie każdy lubił.
Byli i tacy, którzy popierali żart "Pudziana", jednak byli w mniejszości.

CZYTAJ TAKŻE "Druga walka też ma potencjał finansowy". Szymon Kołecki o rewanżu z "Pudzianem" >>

CZYTAJ TAKŻE "Dekadę temu". Mariusz Pudzianowski przypomina dzień triumfu >>

ZOBACZ WIDEO Walka Mariusza Wacha odwołana. "Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×