I choć jeszcze rok temu kibice na myśl o takim pojedynku polsko-brazylijskim byliby zachwyceni, to dziś są rozczarowani i zawiedzeni. Oczekiwania były znacznie większe.
Zobacz także: Chorwackie media są pewne. Gala KSW w Zagrzebiu już w listopadzie!
Sam prezes UFC, Dana White, podczas sobotniej gali w Abu Zabi tłumaczył, że Jan Błachowicz będzie kolejnym rywalem Jona Jonesa. - Myślę, że teraz pora na niego. Wyglądał bardzo dobrze w poprzedniej walce. Jest wysoko w rankingu i jest odpowiednim rywalem - tłumaczył.
Głównodowodzący światowego potentata nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni "oszukał" kibiców. Okazało się, że cieszynianin spotka się w najbliższym starciu w oktagonie nie z królem wagi półciężkiej, a z byłym mistrzem Strikeforce wagi średniej, Ronaldem Souzą.
Błachowicz po raz drugi z rzędu przetestuje w klatce zawodnika przechodzącego z niższej kategorii wagowej. Po porażce z Thiagiem Santosem na UFC w Pradze, w lipcu reprezentant Polski w świetnym stylu znokautował stawianego w roli faworyta Luke'a Rockholda.
Zobacz także: Patrik Kincl kontuzjowany. Roberto Soldić ma nowego rywala na KSW 50
"Jacare" przegrał trzy z poprzednich pięciu walk. Z jednej strony ulegał Robertowi Whittakerowi, Kelvinowi Gastelumowi i Jackowi Hermanssonowi, ale z drugiej pokonywał silnych Dereka Brunsona i Chrisa Weidmana.
Do walki Błachowicz vs Souza dojdzie 16 listopada na UFC Fight Night 164 w Ibirupuera Gymnasium w Sao Paulo. Starcie będzie walką wieczoru tego wydarzenia, w związku z czym odbędzie się na dystansie pięciu rund.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Co dalej z Błaszczykowskim w kadrze? "Powinien podjąć męską decyzję"