Pojedynek wieczoru gali KSW 50 był trudny do oglądania dla kibiców. Mało było w nim wymian ciosów, a dużo klinczu, w którym lepiej prezentował się mistrz wagi ciężkiej z Anglii.
Philip De Fries był silniejszy od rywala, bardziej zwrotny i przede wszystkim to on wywierał presję w klatce. "F-11" na dystansie 25 minut niejednogłośną decyzją sędziów pokonał Luisa Henrique.
Znakomita passa De Friesa trwa nieprzerwanie od października 2017 roku. W poprzednim pojedynku mistrz wagi ciężkiej stanął naprzeciw panującego w kategorii półciężkiej Tomasza Narkuna.
Po pięciu rundach bardzo wymagającego boju w górę powędrowała ręka Brytyjczyka. Była to już 6 wygrana z rzędu De Friesa. Mieszkaniec Sunderlandu w KSW odprawił wcześniej Karola Bedorfa podczas gali KSW 45: The Return to Wembley oraz Michała Andryszaka na KSW 43 we Wrocławiu.
Zobacz także: Szybka wygrana Narkuna z Mysialą
Z kolei Luis Henrique doznał pierwszej porażki w szeregach polskiej federacji. Weteran UFC może być jednak spokojny o swoje miejsce w Konfrontacji Sztuk Walki.
Zobacz także: Chalidow kontra Askham na KSW 52 w Gliwicach
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour): KSW 50. Tomasz Narkun oszukał dziennikarzy. Wielka radość w szatni po zwycięstwie!