Federacja KSW kolejny raz wychodzi poza granice naszego kraju. Polska federacja tym razem pojawi się w Zagrzebiu. Walką wieczoru gali KSW 51 będzie starcie Mariusza Pudzianowskiego z Erko Junem. Kibice już nie mogą doczekać się starcia gigantów.
MMA. KSW 51. Zobacz, jak Pudzianowski brutalnie rozprawił się z Kowalczykiem (wideo) >>
Pudzian jest już weteranem MMA, ale cały czas nie zamierza zejść ze sceny. Okazuje się, że nawet jeżeli przegra z Bośniakiem, to fani nie muszą się martwić o kolejne walki byłego mistrza świata strongmenów.
- Jaki wynik nie byłby, to i tak się jeszcze pobawię. Jestem sportowcem spełnionym. Teraz robię coś dla samego siebie po prostu i dla rozpromowania tego sportu - mówi Pudzianowski w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka chce walki z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. "To cykor. On nie chce tej walki"
Wojownik z Białej Rawskiej przyznał, że podczas przygotowań nie szalał i uważał, aby nie złapać kontuzji. Udało się, bo na kilka dni przed galą nie ma żadnych urazów. To dla niego bardzo ważne, bo wie, że Juna nie można lekceważyć.
- Jest to młody chłopak, który po prostu stawia wszystko na jedną kartę. Dziesięć lat temu byłem taki sam. Chciałem góry przenosić, ale na wszystko trzeba czasu. Ja mam troszeczkę więcej argumentów, doświadczenie i mądrość, której nie jest w stanie kupić za żadne pieniądze. Choćby nie wiem, ile trenował, tego nie przeskoczy. To trzeba wypracować - komentuje "Dominator".
Boks. Hit, do którego nigdy nie doszło. Artur Szpilka mógł walczyć z Mariuszem Pudzianowskim >>
Jun do tej pory stoczył w MMA trzy zawodowe walki i wszystkie w federacji KSW. Bośniacki kulturysta za każdym razem wygrywał przed czasem. Jak będzie na KSW 51, przekonamy się już w sobotę (9 listopada).