O chorobie Karolina Kowalkiewicz dowiedziała się we wrześniu 2018 roku. Wcześniej odczuwała spadek mocy, większe przemęczenie, ale długo lekarze nie potrafili jej pomóc. Po diagnozie Polka musiała całkowicie zmienić tryb treningowy i dietę (więcej TUTAJ).
34-latka nie zdecydowała się zakończyć kariery, choć na treningach miała spore problemy związane z chorobą. - Karolina przychodziła na salę zmotywowana, a po tygodniu mocnych przygotowań była kompletnie bez siły. Doszło nawet do sytuacji, że dostała duszności podczas zajęć i z sali zabrała ją karetka - podkreślił w rozmowie z "Polsatem Sport" trener Kowalkiewicz - Łukasz Zaborowski.
Polska wojowniczka przez problemy z tarczycą może stoczyć maksymalnie dwie walki w ciągu roku. Najbliższa będzie miała miejsce 22 lutego 2020 r. podczas gali UFC w Nowej Zelandii. Jej rywalką będzie Chinka Yan Xiaonan (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Trudne życie taekwondzisty. Aleksandra Kowalczuk: To było straszne
W zwycięstwie mają Polsce pomóc zmiany, jakie zastosowała w życiu. - Karolina zmieniła całkowicie tryb życia i dostosowała wszystko pod przygotowania, aby jak najlepiej kontrolować chorobę - podkreśla Zaborowski.
Od kiedy Kowalkiewicz dowiedziała się o swojej chorobie przegrała wszystkie trzy pojedynki. Polka musiała uznać wyższość kolejno Jessiki Andrade, Michelle Waterson i Alexy Grasso.