MMA. Z kamieniołomów na szczyt. Francis Ngannou - "Predator" z ludzką twarzą

Getty Images / Emmanuel Wong / Na zdjęciu: Francis Ngannou
Getty Images / Emmanuel Wong / Na zdjęciu: Francis Ngannou

Jego historia brzmi jak z filmu. Francis Ngannou jest wzorem dla Kameruńczyków, przykładem, że niemożliwe nie istnieje. W MMA zwą go "Predatorem", ale poza klatką dał się poznać jako człowiek o wielkim sercu.

W tym artykule dowiesz się o:

- To najbardziej przerażający facet, jakiego widziałem w życiu - mówi o nim Joe Rogan, komentator UFC. Francis Ngannou dla światowego giganta MMA walczy od 2015 roku, znokautował już trzech byłych mistrzów wagi ciężkiej i sam miał okazję walczyć o tytuł w królewskiej dywizji. Jest najsilniej bijącym zawodnikiem na świecie. Jego wzorem jest Mike Tyson, ale chyba nawet ten znakomity bokser nie siał w swoich walkach takiego spustoszenia jak "Predator".

Bez perspektyw na sukces

Historia Ngannou zaczyna się w małej kameruńskiej wiosce Batie. Już jako 12-latek rozpoczął pracę w kopalni piasku, później w kamieniołomach i przy rozładunku ciężarówek. Wokół bieda i głód oraz brak pomysłu, jak zmienić swoje życie.

Zobacz także: Wiaczesław Dacyk - największy skandalista w świecie MMA

Wreszcie jeden film "300" zmienia jednak jego życie. Spartańscy wojownicy są inspiracją dla Ngannou, który postanawia coś zmienić u siebie. Z niskich pensji oszczędza ile się da, aby odłożyć tylko na bilet w jedną stronę. Kierunkiem jest Paryż. Co będzie dalej? Czas pokaże. Wreszcie młody Kameruńczyk trafia na ulice stolicy Francji, ale nie ma dachu nad głową. Przez trzy miesiące będzie bezdomnym.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Szymon Kołecki rozwiał wątpliwości po KSW 52. "Nie przypominam sobie, aby tam był jakikolwiek palec"

Trener wyciągnął pomocną rękę

W 2013 roku Ngannou zapukał do klubu MMA Factory u Fernanda Lopeza i wówczas jego życie się zmienia. Wyjawia, że jest bezdomny, a Lopez proponuje mu, aby po treningach nocował w gymie. Na życie zaczyna zarabiać pracując jako ochroniarz w nocnym klubie. Ngannou łapie wiatr w żagle i w listopadzie debiutuje w MMA. Po pięciu wygranych walkach trafia do UFC.

W organizacji Dany White'a świat przekonał się o talencie skromnego Kameruńczyka.

Zobacz także: Marcin Różalski trenuje do walk na gołe pięści

Jeden cios, jedna sportowa śmierć

Trzech byłych mistrzów UFC - Andriej Arłowski, Cain Velasquez i Junior dos Santos - oni wszyscy przekonali się, że wymiana ciosów z Francisem Ngannou była dużym błędem. "Predator" bije najmocniej na świecie - to fakt. Do historii MMA przejdzie też nokaut Ngannou na znakomitym kickboxerze - Alistairze Overeemie. Świat wstrzymał wtedy oddech, aż dziw, że ze zdrowiem Holendra jest do tej pory wszystko w porządku.

Reprezentant klubu MMA Factory 28 marca 2020 roku postara się zastopować karierę niepokonanego Jairzinho Rozenstruika. Jeśli wygra, ponownie stanie przed szansą zdobycia mistrzowskiego tytułu w wadze ciężkiej.

Nawet król oddaje mu pokłon

Ngannou to idol Kameruńczyków. W wiosce z której pochodzi jest wielkim bohaterem, a pokłon przed jego dokonaniami oddaje mu tamtejszy król wioski Batie, Tchouankam. Sam "Predator" nie zapomina o swoich korzeniach. Co więcej, chce, aby więcej jego rodaków poszło jego śladem. W tym celu stara się pomagać finansowo najbardziej potrzebującym, a na początku 2019 roku otworzył w Kamerunie pierwszy klub do treningów boksu i MMA. Ngannou założył również fundację charytatywną.

Waldemar Ossowski

Komentarze (2)
avatar
Michal Roguski
1.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Zycze ci Zbysiu żeby ktoś ci w tym nowym roku po mógł z leczeniem głowy 
avatar
zbych22
1.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Specjalność SF to robienie z ludzi z odchyleniami psychicznymi bohaterów i herosów.Wg SF brutalność i przemoc to standardy człowieczeństwa.Pozamykani w klatkach jak zwierzęta biją się o kasę dl Czytaj całość