Operacja jest konieczna. Karolina Kowalkiewicz czeka na decyzję lekarza

Karolina Kowalkiewicz czeka na konsultację medyczną. W ciągu kilku godzin zapadnie decyzja, czy wróci do Polski w środę, czy przejdzie operację w Nowej Zelandii. To efekt fatalnej kontuzji oka, której doznała podczas walki Xiaonan Yan na gali UFC.

Artur Mazur
Artur Mazur
Karolina Kowalkiewicz Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI / Na zdjęciu: Karolina Kowalkiewicz
Feralne zdarzenie miało miejsce już na początku walki. - To była pierwsza runda. Rywalka wyprowadziła zwykły cios. Sierpowy. Pech chciał, że jej kciuk trafił w oko Karoliny. Doszło do pęknięcia kości tuż pod okiem. Rozlał się płyn. Mówiąc obrazowo: wygląda to tak, jakby oko zapadło się do środka. Co więcej, ono się nie rusza. Nie zachowuje się tak jak zdrowe oko - tłumaczy nam Łukasz Zaborowski, trener polskiej zawodniczki.

Od sobotniego wieczoru Karolina Kowalkiewicz jest pod stałą opieką lekarzy. O wszystko zadbała federacja UFC. Polka trafiła do szpitala tuż po walce. Spędziła tam ponad 8 godzin.

W poniedziałek miały miejsce kolejne konsultacje medyczne. - UFC zachowuje się jak przystało na największą federację MMA na świecie. Mamy pełną opiekę. Od momentu, kiedy wyszliśmy z klatki, nie mamy nic do powiedzenia. Nikt nie pyta, czy chcemy iść do lekarza. Po prostu federacja załatwia wszystko za nas - tłumaczy główny trener klubu Shark Top Team.

Kluczowa dla polskiej zawodniczki okaże się konsultacja medyczna, do której dojdzie w ciągu kilku najbliższych godzin. Wówczas zapadnie decyzja o tym, gdzie przeprowadzona. Ta jest nieunikniona. Pytanie brzmi tylko, czy zawodniczka będzie operowana w Nowej Zelandii czy w Polsce.

- Czekamy na wizytę u kolejnego specjalisty ściągniętego przez federację UFC. Wszystko będzie uzależnione od jego opinii. Będzie próbował ustabilizować sytuację, żeby Karolina mogła wsiąść do samolotu i bezpiecznie wrócić do Polski. Jeżeli się to nie uda, będziemy musieli tu zostać nawet na miesiąc. Wiemy już, że operacja jest konieczna, ponieważ Karolina nie odzyskała wzroku w tym oku - wyjaśnił Zaborowski.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"

W sobotni wieczór Kowalkiewicz doznała czwartej z rzędu porażki w zawodowej karierze. Mimo fatalnej kontuzji przewalczyła z rywalką trzy rundy, a o zwycięstwie Chinki zdecydowali sędziowie punktowi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×