W czwartek w centrum medycznym MML w Warszawie Karolina Kowalkiewicz przeszła operację. Chirurdzy zrekonstruowali oczodół i uwolnili tkanki w celu odzyskania pełnej ruchomości gałki ocznej. Łodzianka walkę z Chinką Yan Xiaonan na UFC w Auckland okupiła bowiem poważnym urazem.
- Operacja się udała. Wyglądam nawet całkiem nieźle. Trochę strasznie jak cyborg, ale to dlatego, że mam od środka założone szwy. To bardzo swędzi. Jest to bardzo nieprzyjemne. Wolałabym już chyba, żeby mnie to bolało. To jest takie uczucie, jakbyście mieli cały czas rzęsę w oku - zdradziła sportsmenka w nagraniu na InstaStories.
34-letnia Kowalkiewicz dodała, że szybka ochronna, którą jej założono jest po to, żeby mogła patrzeć i ćwiczyć mięśnie oka, ale też np. żeby się odruchowo nie podrapała i nie zrobiła sobie krzywdy. Łodzianka wprawdzie nadal widzi podwójnie i oko nie rusza się jeszcze do końca do góry, ale - jak przyznała - udaje jej się "złapać" punkt, w którym widzi dobrze.
- Nos też naprawiony. Nawet nic nie widać. Na razie mam jeszcze problemy z oddychaniem, bo jest tam opatrunek, lód i jeszcze jakieś dziwne rzeczy, ale jest już dobrze. Bardzo się cieszę. Bardzo dziękuję zespołowi MML za opiekę i za to, że tak mnie tu fajnie naprawiają - podsumowała.
Zobacz:
MMA. KSW 53. Mariusz Pudzianowski faworytem bukmacherów
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): niesamowite akcje na One Championship w Singapurze