22 lutego podczas gali UFC on ESPN+ 26 Karolina Kowalkiewicz stoczyła pojedynek z Yan Xiaonan. Już w pierwszej rundzie doznała poważnego urazu oka, ale mimo to dotrwała do końca walki, którą ostatecznie przegrała na punkty.
- Dostałam uderzenie w gałkę oczną, która złamała dolną ścianę oczodołu. Moje oko pod wpływem uderzenia wpadło do zatoki szczękowej. Został uszkodzony nerw i mięsień. Zrobiła się przepuklina - tłumaczyła Kowalkiewicz w rozmowie z Polsatem Sport.
Cztery tygodnie temu zawodniczka przeszła operację, a niedługo później wróciła do Polski. Na wznowienie sparingów przyjdzie jej jednak poczekać.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): Toledo brutalnie znokautowany, popis Ormanowa na ACA
- Okulista, który był obecny podczas mojej operacji, powiedział, że dla niego bezpiecznym terminem powrotu do sparingów jest minimum dziewięć miesięcy, żeby nic złego nie stało się z okiem ponownie. Zastosuję się do zaleceń lekarzy i poczekam ze sparingami - skomentowała.
Jednocześnie przyznała, czego najbardziej zabrakło jej podczas walki. - Tego, żeby lekarz przerwał walkę - powiedziała.
- Nie mam pretensji, choć z perspektywy czasu uważam, że lekarz powinien przerwać tę walkę. Absolutnie nie mam pretensji do trenerów, bo oni nie są lekarzami i nie wiedzieli, co się stało. Gdybym miała świadomość, jakiej doznałam kontuzji, to prawdopodobnie sama przerwałabym tę walkę. Natomiast nie mam pretensji do lekarza, bo cały czas powtarzałam, że chcę walczyć dalej - zakończyła.
Czytaj także:
"Tylko Jeden". Maciej Kawulski o walce Michał Sobiech - Karol Wesling: "To jest dla mnie walka programu"
Zawodnicy UFC mają otrzymać wypłatę pomimo odwołanej gali