Jędrzejczyk w rozmowie z "South China Morning Post" opowiedziała o emocjach, jakie towarzyszyły jej tuż po walce. Polka mocno, pod względem emocjonalnym, przeżyła porażkę z Chinką, ale boleśnie odczuła też mordercze 25 minut walki na UFC 248.
- Zrobili mi mały zabieg medyczny ucha, zrobiono mi tomografię komputerową, USG, zdjęcie rentgenowskie i szczerze mówiąc, po takiej walce czułam każdy dotyk lekarzy i pielęgniarek, wszystko było takie bolesne. Nie chciałam, żeby ktokolwiek dotykał mojego ciała, czułam się, jakby mi serce krwawiło, jakby mi dusza krwawiła - powiedziała Joanna Jędrzejczyk.
- Zawsze wiem, że wszystko może się zdarzyć w walce, ale nie spodziewałem się, że będę tak posiniaczona i będę odczuwała tak wielki ból - dodała.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Mamed Chalidow ma dość. "Nie włączam telewizji"
Starcie Jędrzejczyk z Zhang zostało uznane za najlepszy pojedynek w historii żeńskiego MMA. Po pięciu rundach sędziowie wskazali po niejednogłośnej decyzji zwycięstwo Chinki, która po raz pierwszy obroniła tytuł.
- Ludzie wątpili we mnie przed tą walką, ale pokaż mi inną dziewczynę, która może to znieść, która może ponieść taki ból. Czuję, że jeszcze bardziej scementowałam swoje dziedzictwo. Z tego jestem dumna. Wiele lat temu powiedziałam - "chcę być legendą". Ludzie pytali co to znaczy? Oznacza to bycie kimś, o kim ludzie będą rozmawiać przez lata. Kiedy umierasz, ludzie cię zapominają, a ja chce być zapamiętana - dodała olsztynianka.
Zobacz także:
Były mistrz UFC, Frank Mir, chce walki z Mariuszem Pudzianowskim!
"Chcę się bić". Mamed Chalidow pokazał, jak trenuje (wideo)