Gościem najnowszej audycji "Jurasówki" była Joanna Jędrzejczyk. Była mistrzyni UFC wypowiedziała się na temat swoich relacji z KSW, kiedy nie była jeszcze zawodniczką amerykańskiej organizacji.
W 2012 roku Konfrontacja Sztuk Walki zdecydowała się postawić na walki kobiet, organizując czteroosobowy turniej w wadze słomkowej, który ostatecznie zwyciężyła Karolina Kowalkiewicz.
Jędrzejczyk przyznała, że była bliska udziału w turnieju. - Ja nawet w którymś momencie, gdy mówiłam już, że nie chcę podpisać tego kontraktu, to chciałam tam iść. Mówiłam: dawajcie mi to, ja nawet za darmo tam pójdę, pokażę się. Ja wtedy chciałam pokazać się Polsce, pokazać, że jest taka JJ, która jest najlepsza. No i faktycznie, bardzo długo leżał ten kontrakt i czekał, ale ja czułam, że jestem przeznaczona do większych rzeczy - powiedziała Joanna Jędrzejczyk (cytat za InTheCage.pl).
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne chwile w rodzinie zawodnika MMA. Odmówiono pomocy jego cierpiącej żonie
Z kolei Łukasz Jurkowski przy okazji zdradził, że wówczas pojawił się również temat angażu Rondy Rousey, ale KSW nie było zainteresowane Amerykanką, która stawiała pierwsze kroki w mieszanych sztukach walki. Kilka lat później "Rowdy" została mistrzynią Strikeforce, a następnie UFC i do dziś jest uznawana za największą w historii gwiazdę kobiecego MMA.
- Kiedyś Krzysiek Wiłkomirski, nasz judoka, olimpijczyk, proponował KSW pewną dziewczynę z Florydy, która dobrze radziła sobie w judo na igrzyskach olimpijskich, miała dwa zwycięstwa, wszystkie poniżej minuty, przed czasem, przez balachę, a ta pani nazywała się… Ronda Rousey. Wiłkomirski mówił: "dajcie jej szansę w KSW, zobaczycie że to jest dobra dziewczyna" i cholera… też nie chcieli za bardzo - powiedział Jurkowski.
Zobacz także:
Jan Błachowicz ocenił szansę Mameda Chalidowa w UFC
Amanda Nunes wycofała się z walki. "Niech koronawirus minie"