- To byłby ciekawy eksperyment zawalczyć z kimś, od kogo z pewnością nie jestem silniejszy. Mariusz Pudzianowski jest wielokrotnym mistrzem świata strongman. Nawet teraz, w jego najgorszym momencie, nie byłbym w stanie pobić go w żadnej dziedzinie siłowej. Jest zdecydowanie silniejszy ode mnie. To dla mnie rodzaj wyzwania. Chciałbym pokazać ludziom, jak naprawdę może wyglądać walka z większym i silniejszym - powiedział Frank Mir w programie "Oktagon Live".
Mir w połowie kwietnia sam wywołał temat starcia z Mariuszem Pudzianowskim. Na razie jednak Amerykanin jest związany kontraktem z Bellatorem, ale po kolejnej walce będzie już "wolnym" zawodnikiem.
Mir zawodową karierę rozpoczął w 2001 roku. Trzy lata później pokonał Tima Sylvię i zdobył mistrzowski pas UFC w kategorii ciężkiej. W późniejszych latach jego wyższość w oktagonie musieli uznać m.in. Brock Lesnar, Mirko Filipović czy Antonio Silva.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Chalidow nie chce walki z Durajewem. Wyjaśnił dlaczego
KSW nie jest jednak jedyną organizacją, która negocjuje z Frankiem Mirem. Duże zainteresowanie weteranem MMA wyrażają też azjatyckie potęgi.
- Jestem w kontakcie także z Rizin i ONE FC. Jestem gotowy na wszelkie propozycje. Trzeba usiąść i porozmawiać. Muszę wiedzieć, na ile stać organizację. Zawszę wychodzę z założenia, że chodzi o pewien procent zarobków organizacji. Jeśli organizacja zarabia milion dolarów, a chce żebym walczył za 10 tysięcy, to nie ma sensu - dodał.
Czytaj także:
MMA. UFC przypomniało brutalny nokaut w wykonaniu Dana Hendersona (wideo)
Boks. Fiodor Czerkaszyn musi poddać się kwarantannie. Wrócił z Ukrainy