"Oddzielimy ich siatką. I nie chodzi o wirusa". Maciej Kawulski opowiada o gali KSW 53 w czasie pandemii

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Maciej Kawulski
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Maciej Kawulski

- Bohaterów walk wieczoru podczas ważenia oddzielimy specjalną siatką. Zawodnicy muszą przyjechać na miejsce walk osobnymi autami - Maciej Kawulski opowiada o pierwszej gali KSW w czasach pandemii. Początek walk w sobotę o godz. 19.

W tym artykule dowiesz się o:

Gasną światła, rozpoczyna się odliczenie od dziesięciu, po nim ogromna wrzawa z trybun, później prezentacja zawodników i hałas się nasila, a po tym wszystkim walki przy momentami ogłuszającym dopingu. Tak w normalnym czasie wyglądają gale KSW. Koronawirus odarł jednak sobotnie wydarzenie ze wszystkich tych wyjątkowych cech. Gala przyniosła również inne wyzwania, dotyczące głównie reguł sanitarnych i produkcyjnych. Rozmawiamy o tym z Maciejem Kawulskim, współwłaścicielem organizacji.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Czy organizacja gali w hali z kibicami i w studiu bez ich udziału to dwa światy?

Maciej Kawulski: W pewnym sensie to są dwa różne wyzwania. Część tej uwagi, którą poświęcamy na skalę produkcyjną, teraz musieliśmy zużyć na wnikliwą analizę przepisów sanitarnych. A te zmieniają się każdego dnia. Nie było łatwo połapać się w tej rzeczywistości. Staramy się zrobić to odpowiedzialnie.

A czy w przypadku gal MMA i bokserskich takie przepisy w ogóle istnieją? Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak prowokacja czy drwina, ale inne organizacje musiały swoje gale nazywać "produkcjami telewizyjnymi", bo nie mogły skorzystać z gotowego zbioru reguł.

Nie da się ukryć, że MMA jest pozostawioną samą sobie przystanią, którą się nikt na poważnie nie zajął. W tym chaosie trzeba było odnaleźć reguły ogólne. W naszej firmie wszyscy się dwoili i troili, żeby tę rzeczywistość ułożyć. Ale mam wrażenie, że poszło to w dobrą stronę.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz najlepsze akcje z gali EFM 3!

Czy możesz wymienić najważniejsze działania, które poczyniliście?

Musieliśmy poddać testom na obecność wirusa uczestników wydarzenia. Po drugie, musieliśmy zadbać o higienę w tak zwanej strefie zero - czyli w klatce i jej okolicach. Wyposażyć ludzi w maseczki, a przynajmniej tych, którzy mogą w nich pracować. Nie różnimy się zbytnio od każdego miejsca użyteczności publicznej. Ta gala będzie de facto takim zwyczajnym miejscem pracy, w którym trzeba będzie zachować rygor sanitarny, bo na hali pojawi się wiele osób: zawodnicy, sędziowie, obsługa, medycy, media.

Kto założy maseczki?

Sugerujemy ich założenie wszystkim tym, którym nie będzie to utrudniało pracy. Oczywistym jest, że maseczki nie założy konferansjer, komentator. Ale muszą je założyć sędziowie klatkowi, punktowi, cutmani. Ekipy zawodników również je otrzymają. Rzeczywistość często bywa jednak brutalna. Bywam ostatnio w różnych poważnych instytucjach i rzadko się zdarza, żeby ktoś nosił maseczkę poprawnie. Najczęściej jest ona formą podtrzymania brody. Prawda jest też taka, że maseczka tylko przypomina o pewnych zasadach. Sama w sobie nie jest w stanie nas ochronić przed zakażeniem.

Dlaczego zrezygnowaliście z treningu medialnego, który otwierał każdy tydzień gali?

Uznaliśmy, że trudno byłoby utrzymać na nim rygor sanitarny. Pamiętajmy, że zawodnicy zostawiają na macie pot, ślinę, często krew. Uznaliśmy, że nie ma potrzeby ryzykować zakażenia.

Co jeszcze się zmieniło?

Każdy zawodnik po przyjeździe do hotelu udał się do specjalnego biura KSW. Przy tej okazji poddaliśmy testom każdego z nich i mamy pewność, że są zdrowi. Teraz przebywają już tylko ze swoimi narożnikami. Dodatkowo badaliśmy tych ludzi, którzy mają bezpośrednią styczność z zawodnikami. Pamiętajmy, że to wszystko jest w pewnym sensie iluzoryczne, bo w każdej chwili ktoś może się zakazić. Tak jest w markecie, na wiecu wyborczym i w studiu, gdzie pojawi się wiele osób.

Czy będziecie separować od siebie zawodników z różnych pojedynków? Nie mówię o tych, którzy będą ze sobą walczyć, bo oni i tak w końcu wejdą do klatki.

Stworzyliśmy tak zwany system peryferii gali. To u nas zupełnie coś nowego. Staramy się separować zawodników już od momentu ich pojawienia się w biurze. Podobnie będzie podczas dnia medialnego, podczas którego każdy będzie się pojawiał o ustalonej godzinie. Dodatkowo zawodnicy będą się przemieszczać własnymi autami we wszystkie miejsca związane z galą. Będą się poruszać w małych grupach wyłącznie w swoim gronie. Nie będziemy ich wozić busami podzielonych na narożnik czerwony i niebieski - tak jak to miało miejsce do tej pory.

Czy oficjalne ważenie będzie się różnić od poprzednich tego typu wydarzeń?

Ceremonia ważenia odbywa się w pewnym dystansie: jest scena, przestrzeń pomiędzy zawodnikami i publicznością. Sami zawodnicy parują się tylko w swoich zestawieniach i często ten dystans jest zachowywany. Wiemy natomiast, jak wielkie ciśnienie unosi się pomiędzy bohaterami dwóch głównych pojedynków: Mateuszem Gamrotem i Normanem Parkiem oraz Borysem Mańkowskim i Marcinem Wrzoskiem. Uznaliśmy, że podczas spotkania na ważeniu oddzielimy ich specjalną siatką. I powodem nie jest jedynie koronawirus. Nie chcemy, aby pięści poszły w ruch i do awantury doszło już na ważeniu. Dodatkowo panowie będą mieli okazję powiedzieć sobie w twarz to wszytko, co wcześniej mówili w mediach społecznościowych.

Czy budżet gali różni się od poprzednich?

Różni się i to znacznie. Są rzeczy, które bez względu na to, czy gala odbywa się na stadionie przed tysiącami ludzi czy w studiu bez publiczności, muszą wyglądać tak samo i tyle samo kosztują. Są też takie, którą są ułożone proporcjonalnie w zależności od liczby ludzi: ochrona, elementy scenotechniki. Logistycznie jest to mniejsze wyzwanie.

A co było najtrudniejsze w tym wyzwaniu?

Musieliśmy podejść indywidualnie do sformatowania takiego mniejszego wydarzenia. Mam na myśli pracę kamer na małej powierzchni, sposób pokazywania walki. Chcemy dać fanom poczucie, że są częścią wielkiej gali, że w pewnym sensie znajdują się w tej masie ludzi, która siedzi na hali. Stąd pojawią szerokie plany i inne zabiegi, które mają pokazać walki w dość nowy sposób.

W karcie nie ma gwiazd pokroju Mameda Chalidowa, Mariusza Pudzianowskiego czy Michała Materli. Czy to ma być odpowiedź na pytanie, czy jesteście w stanie zbilansować galę z gwiazdami, ale bez publiczności?

Nawet jeśli sytuacja z wirusem się nie unormuje, będziemy robić gale studyjne z tymi "pistoletami". Test jest ukryty w innym miejscu. Z produkcją gal MMA jest jak z muzyką w filmie: oglądając go nie do końca masz świadomość, co sprawia, że dana scena jest tak dobra - czy to obraz czy dźwięk. Bez wielkiej hali, kibiców, cały ciężar budowania emocji spocznie na zawodnikach. Mając do dyspozycji światła, wszystkie efekty, możesz nieco podkręcić publiczność. Tutaj te możliwości ograniczą się w zasadzie do pięści zawodników. Zastanawiam się, czy ten stek bez dodatków będzie tak samo smaczny.

Menu, czyli karta walk, wygląda dość smacznie.

Sportowo to jedna z najciekawszych kart walk w historii polskiego MMA. Nawet jeśli te poszczególne nazwiska nie są tak wielkie, jak te wymienione wcześniej, to już w zestawieniach prezentują się kapitalnie.

Zobacz także: MMA. KSW. Maciej Kawulski pożegnał Mateusza Borka. "Dziękuje ci za wszystko"

Zobacz także: MMA. Kończy się pewna era w KSW. Mateusz Borek już nie będzie pracować przy galach

Źródło artykułu: