Z fatalnej strony na gali Fame MMA 8 pokazał się Marcin Najman. 41-latek w swojej walce został błyskawicznie zdyskwalifikowany, a następnie w oktagonie doszło do sporej awantury, którą musieli przerywać ochroniarze. Organizacja już zapowiedziała, że nigdy więcej nie umieści Najmana w karcie walk, a zawodnik otrzyma karę.
Okazuje się, że na tej walce były pięściarz nie tylko nie zarobi, ale i najprawdopodobniej straci. - Dla samego Marcina Najmana będzie to kara finansowa. To jest mechanizm zapisany w naszych umowach. Za takie zachowanie musi ponieść konsekwencje. Kara może być większa od gaży i taka na pewno będzie - zapowiedział szef organizacji Krzysztof Rozpara w rozmowie z serwisem mma.pl.
Już wiadomo, że dodatkowe pieniądze z kary, którą zapłaci Najman, nie trafią bezpośrednio na konto Fame MMA. - Fundusze, które będą w ten sposób "zaoszczędzone" wykorzystamy do wsparcia ALMMA (Amatorska Liga MMA - przyp. red.) - dodał Rozpara.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tyson Fury trenował na worku i nagle... Zobacz, co tam się wydarzyło!
Pojedynek Najmana z Kasjuszem Życińskim, znanym jako "Don Kasjo", był zakontraktowany na zasadach bokserskich w małych rękawicach. Tymczasem po 25 sekundach Najman niespodziewanie złapał i obalił zdezorientowanego rywala. Sędzia od razu zatrzymał walkę i ukarał 41-latka minusowym punktem.
Gdy starcie zostało wznowione, Najman od razu zdecydował się na... kopnięcie. Po tym ruchu arbiter od razu zdyskwalifikował zawodnika (więcej o walce pisaliśmy TUTAJ).
Wściekły "Don Kasjo" dalej chciał się bić. Do akcji wkroczyli ochroniarze, a także trener Najmana, który... wykręcił leżącemu Życińskiemu stopę. Za swoje zachowanie przeprosił już w oficjalnym oświadczeniu (można je zobaczyć TUTAJ).
Dzień po walce Najman tłumaczył, że "zagotował się" po tym jak rywal "próbował rozbić jego rodzinę" (cały wpis zobaczysz TUTAJ).