Na gali FEN 31 Paweł Trybała wygrał z Łukaszem Borowskim po tym, jak ten drugi doznał koszmarnej kontuzji. Arbiter przerwał walkę w drugiej rundzie po tym, jak Borowski doznał urazu ucha po ciosie przeciwnika. "Trybson" nie ukrywał swojej radości po wygranej nad skonfliktowanym z nim rywalem. Skandalicznie zachowała się jego żona Eliza.
Kobieta wkroczyła do ringu i była zachwycona walką swojego męża. Wypowiadała się o nim w samych superlatywach. Jednak za kulisami nie zachowała klasy. - Krowa, która dużo muczy, a mało mleka daje - mówiła o Borowskim, a cytuje ją "Polsat Sport".
To jednak nie wszystko. Eliza Trybała żartowała o kontuzji rywala swojego męża. - Sklej uszko i się popłacz - tymi słowami skomentowała niebezpieczny i groźnie wyglądający uraz. - Tak naprawdę większe jaja mam ja, niż oni wszyscy razem wzięci - mówiła z kolei o współpracownikach Borowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Przypomnijmy, że w drugiej rundzie "Trybson" trafił Borowskiego w ucho, doszło do bardzo dużego rozcięcia! Trybała po prostu je "urwał". - Mike Tyson dał mi moc i urwałem ucho rywalowi - mówił po walce jej zwycięzca.
Między oboma zawodnikami gorąco było jeszcze przed starciem. Borowski i Trybała wdali się w konflikt. Nie skończyło się jednak na zaczepkach. Do awantury doszło podczas piątkowej ceremonii ważenia. Zawodnik z Obornik Śląskich postanowił wręczyć rywalowi pieluchę. Po krótkiej dyskusji obaj wdali się w bójkę i interweniować musiała ochrona.
Czytaj także:
MMA. Marcin Najman stoczy kolejną walkę. Pojawił się noty potencjalny rywal
Boks. Przemysław Saleta zaskoczony postawą Tysona. "Pojawiła się łagodność"