Dla polskich fanów najistotniejszy podczas gali UFC on ABC 1 był pojedynek mieszkającego w Niemczech Polaka, Davida Zawady. Jego rywalem został wysoko notowany Rosjanin, Ramazan Emiejew. Do konfrontacji doszło w karcie wstępnej wydarzenia.
Emiejew uchodził za wyraźnego faworyta
Wojownik z Rosji to klasowy i doświadczony zawodnik. Ten pojedynek był dla Davida Zawady niemałym wyzwaniem, co potwierdzały kursy bukmacherskie. Analitycy uważali, że "Sagat" ma małe szanse na triumf.
Przelicznik na Polaka wyniósł ok. 3.2, natomiast na Rosjanina jest to ok. 1.3. Oznaczało to, że, przy stawce 100 złotych, za zwycięstwo Zawady zarobiłoby się 182 zł, natomiast za triumf Emiejewa zaledwie 14 zł.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
Prognozy analityków nie były zaskoczeniem. Emiejew w UFC stoczył wcześniej pięć walk, z czego w czterech zwyciężył. Pokonywał Sama Alveya, Alberta Minę, Stefana Sekulicia i Niklasa Stolzego.
"Gorets" wcześniej występował w M-1 Global. Tam pokonywał między innymi Artura Kadłubka, Albierta Durajewa, Maiquela Falcao, Anatolija Tokowa czy Wiaczesława Wasilewskiego.
Zawada potrafi zaskakiwać w oktagonie
Rosjanin był zasłużonym faworytem, ale były zawodnik KSW również nie uchodzi za słabego zawodnika. Wcześniej sprawił niejedną niespodziankę.
"Sagat" to laureat "Heraklesa" za 2019 rok w kategorii poddanie roku. Kapituła plebiscytu nagrodziła zawodnika z Duesseldorfu za zwycięstwo z faworyzowanym Abubakarem Nurmagomiedowem na gali w Moskwie w listopadzie 2019.
Dzięki wygranej z Dagestańczykiem David Zawada uratował się przed zwolnieniem z UFC i podpisał nowy kontrakt z prestiżową organizacją. Poza triumfem nad reprezentantem Rosji były zawodnik KSW w Ultimate Fighting Championship przegrywał z Dannym Robertsem i Jingliangiem Li.
Biało-Czerwone barwy nie pomogły Zawadzie. Było blisko
Oficjalnie reprezentujący w UFC Niemcy (ze względu na miejsce urodzenia i miejsce zamieszkania) Zawada podkreślił swoją przynależność do Polski. Do klatki wyszedł z Biało-Czerwoną flagą.
Pojedynek rozpoczął się od wyczuwania w stójce. Emiejew w końcu obalił, ale Zawada nie pozwolił mu tam zaszaleć i powrócił do stójki. W klinczu Polak był bardzo aktywny, trafiał rywala i kontrolował. Rosjanin ponownie obalił, a po powrocie do stójki trafił "Sagata" kilkukrotnie. Mieszkańca Duesseldorfu to jednak nie wystraszyło.
W drugiej rundzie walka ponownie przeszła do parteru, gdzie Emiejew wywierał presję na Zawadzie. Były zawodnik KSW się nie poddał i udało mu się powrócić do stójki. Tam popisywał się mocnymi kopnięciami, ale rywal odpowiadał. Na koniec rundy dawny mistrz M-1 przeszedł do klinczu.
Trzecią odsłonę Rosjanin rozpoczął od błyskawicznego obalenia, ale Polak odzyskał kontrolę i był w parterze z góry. Sytuacja jednak zmieniła się po raz kolejny i przewagę ponownie miał Emiejew.
Starcie było emocjonujące, a Polak dobrze zaprezentował się w oktagonie. Można było się jednak spodziewać, że Zawada przegra na punkty. Statystyki wskazywały na Emiejewa. Miał więcej obaleń, znaczących uderzeń i dłużej kontrolował w parterze.
Sędziowie byli jednak niejednogłośni. Jeden arbiter punktował 29-28 na korzyść byłego wojownika KSW, natomiast dwaj pozostali wskazali taki sam rezultat, ale z przewagą Awarczyka.
To nie koniec emocji w Abu Zabi
W sobotę UFC powróciło do Abu Zabi. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich odbywa się kolejna, już siódma, gala organizacji w ramach cyklu Fight Island. W walce wieczoru zmierzą się Max Holloway i Calvin Kattar.
W karcie starć nie brakuje innych zawodników znanych z polskich wydarzeń. W rozpisce znaleźli się Nassourdine Imavov i Alessio di Chirico, którzy w przyszłości związani byli z Fight Exclusive Night.
Jest to swego rodzaju historyczna gala, ponieważ pierwsza zorganizowana w ramach współpracy Ultimate Fighting Championship z American Broadcasting Company. W Stanach Zjednoczonych karta główna imprezy będzie transmitowana przez kanał ABC.
Zobacz także:
-> Boks. Ewa Brodnicka wróci do ringu 13 marca w Dzierżoniowie
-> MMA. KSW 58. Michał Michalski zmierzy się z Aleksandrem Rakasem