MMA. UFC. Michał Oleksiejczuk powróci do oktagonu. Wymagający rywal "Lorda"

Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk
Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk

Michał Oleksiejczuk (14-4, 1 NC) wkrótce powróci do oktagonu. Czołowy polski "półciężki" ma się zmierzyć z Modestasem Bukauskasem (11-3) - podało mmafighting.com.

W tym artykule dowiesz się o:

Polak ostatnią walkę stoczył w lutym 2020. W Auckland formę zawodnika z Lubelszczyzny sprawdził Australijczyk Jimmy Crute. 23-latek kontrakt z UFC wywalczył dzięki programowi Dana White's Contender i okazało się, że to nie był przypadek. Pokonał Michała Oleksiejczuka przez poddanie w pierwszej rundzie.

Dla "Lorda" był to kolejny pojedynek w UFC. Wcześniej zawodnik Mirosława Oknińskiego dobrze radził sobie w amerykańskiej organizacji.

W 2019 zwyciężył dwa pojedynki przez efektowne nokauty i znalazł się o krok od awansu do czołowej piętnastki wagi półciężkiej. Rozbił w oktagonie Giana Villante'ego i Gadżymurada Antigułowa, co bardzo korzystnie wpłynęło na jego notowania.

We wrześniu 2019 przegrał jednak z Ovince'em St. Preux w Kopenhadze. Rywal zahamował marzenia Polaka o wejściu na szczyt wagi półciężkiej. Przypomnijmy, że aktualnym mistrzem UFC w tym limicie jest inny zawodnik znad Wisły, Jan Błachowicz.

Najlepsza organizacja MMA na świecie nie zamierza oszczędzać Polaka. Jego kolejnym konkurentem ma być były mistrz Cage Warriors, Litwin Modestas Bukauskas. Starcie zaplanowano na 27 marca.

O sile "Bałtyckiego Gladiatora" w 2019 roku przekonał się inny Polak, Marcin Wójcik, który przegrał z nim przez TKO.

Po sukcesach w brytyjskim Cage Warriors 26-latek trafił do UFC. W klatce światowego potentata zadebiutował w lipcu 2020. Pokonał wtedy Andreasa Michailidisa. Następnie zmierzył się przeciwko... Jimmy'emu Crute'emu, z którym przegrał w dwie minuty.

Zobacz także:
-> Boks. Ewa Brodnicka wróci do ringu 13 marca w Dzierżoniowie
-> MMA. KSW 58. Michał Michalski zmierzy się z Aleksandrem Rakasem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!

Komentarze (0)