Musiał wyjadać ze śmietników. Poruszające wyznanie gwiazdy UFC
Historia Francisa Ngannou nadaje się na film. Obecnie jest gwiazdorem UFC, postrachem wagi ciężkiej, a już 27 marca może zostać mistrzem, jeśli zdetronizuje w rewanżu Stipe Miocicia. Jego droga na szczyt była jednak kręta i wyboista.
- Moja podróż z Kamerunu do Maroka trwała około roku. Robiłem to nielegalnie. Przekraczałem granice, żyłem w buszu, jedzenie znajdowałem w śmietnikach - wyznał Francis Ngannou.
Z Maroka "Predator" udał się do Europy. Został schwytany w Hiszpanii i spędził w tamtejszym więzieniu dwa miesiące.
ZOBACZ WIDEO: KSW 59. Szybkie zwycięstwo Pudzianowskiego. "Byłem załamany po informacji o problemach Bombardiera"- To było bardziej stresujące niż przerażające. Kiedy dotarliśmy do Hiszpanii, po raz pierwszy byliśmy zrelaksowani, mimo że siedzieliśmy w więzieniu. Wiedzieliśmy, że pójdziemy do więzienia, kiedy tam dotarliśmy - powiedział zawodnik UFC.
Gdy Ngannou przedostał się do Paryża przez jakiś czas był bezdomny. Wreszcie trafił na salę treningową klubu MMA Factory i tam rozpoczęła się jego przygoda w mieszanych sztukach walki. Pod koniec 2015 roku zadebiutował w UFC.
Pięści 34-latka sieją postrach w amerykańskiej organizacji. W czterech ostatnich walkach Francis Ngannou potrzebował niecałych 3 minut by znokautować rywali (zobacz >>>).
Gala UFC 260, z rewanżem Miocicia z Ngannou, będzie transmitowana w Polsacie Sport w nocy z 27 na 28 marca. W karcie przedwstępnej Michał Oleksiejczuk zmierzy się z Modestasem Bukauskasem.
Czytaj także:
KSW 59. Zrobił to! "Killer" zatrzymany po prawdziwej wojnie. Polak nowym mistrzem
KSW 59. Damian Janikowski - Jason Radcliffe. To była demolka w wykonaniu Polaka!
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.