Penne, choć nie była faworytką bukmacherów, poddała dźwignią na staw łokciowy Kowalkiewicz pod koniec pierwszej rundy walki. Polka była załamana po porażce i w szczerym nagraniu na Instagramie prosiła krytyków o chociaż trochę empatii (czytaj więcej >>>).
Łodzianka chciała w Houston zakończyć ponad 9-letnią karierę w zawodowym MMA. W jej trakcie Karolina Kowalkiewicz sięgnęła po mistrzowski pas w KSW, a w UFC batalię o tytuł przegrała z Joanną Jędrzejczyk. Przez kilka lat była jednak sklasyfikowana w ścisłej czołówce kategorii słomkowej na świecie.
"To nie był mój dzień, to nie są moje lata… co dalej? Sama nie wiem. Po walce chciałam zdjąć rękawice i zostawić je w oktagonie… ale nie byłam w stanie tego zrobić mimo całego bólu, wysiłku, wyrzeczeń i wylanych łez. UFC jest, było i będzie jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaka mnie w życiu spotkała, osiągnęłam rzeczy, o których nawet nie marzyłam, poznałam niesamowitych i wspaniałych ludzi, zwiedziłam cudowne miejsca i przeżyłam tak niesamowitą przygodę, która dała mi tak piękne emocje, że nie da się tego opisać słowami…" - napisała na Facebooku Kowalkiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo!
Polka przegrała piąty pojedynek z rzędu w UFC, ale jej mąż i trener - Łukasz Zaborowski poinformował, że Dana White nie ma zamiaru zwalniać jej z szeregów największej organizacji MMA na świecie (czytaj więcej >>>). 35-latka, sądząc po jej ostatnim wpisie, nie ma jednak zamiaru nadużywać życzliwości prezesa UFC.
"Jessice jeszcze raz gratuluje świetnej wygranej i z całego serca życzę powodzenia w dalszej karierze. UFC dziękuje za wszystko, za cudowne życie pełne pasji, za cudowne emocje i że mogłam to wszystko przeżyć. Dziękuje wszystkim za wsparcie, ale nie martwcie się, nic mi nie jest i będzie dobrze" - pisze.
Zobacz także:
Przegrał z Gamrotem, chce walki z legendą
Dana White odpiera zarzuty