Wielkie hity na horyzoncie. Współwłaściciel KSW o kulisach powrotu Mariusza Pudzianowskiego

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Martin Lewandowski
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Martin Lewandowski

Mariusz Pudzianowski wraca do klatki KSW. O możliwych rywalach byłego strongmana i potencjalnych hitach rozmawiamy ze współwłaścicielem organizacji Martinem Lewandowskim.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Już 23 października gala KSW 64. Czasy dla MMA są dość specyficzne. Czy nie uważasz, że wypełnienie Atlas Areny będzie dla was solidnym testem?

Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW: Oczywiście, że tak i świadomie podjęliśmy to wyzwanie. Patrząc na rynek wydarzeń masowych, można stwierdzić, że ogólna sprzedaż biletów w Polsce mocno spadła. To widać chociażby po koncertach. Znam osobiście kilku promotorów i byłem na kilku koncertach podczas wakacji. Te wydarzenia, które zawsze były oblegane, teraz miały problem ze sprzedażą wejściówek. Tylko kilka koncertów sprzedało się w całości, a większość walczyła o klienta. I nam też przyjdzie o niego walczyć. Ale w tym wyzwaniu nie chodzi tylko o dużą halę, dużą pulę biletów i potencjalny zysk. Chodzi o powrót do normalności i odczucie kompletnie innego wydarzenia, jakim jest gala na dużym dziesięciotysięcznym obiekcie. Chodzi przede wszystkim o emocje.

Żeby wypełnić tę arenę musicie wytoczyć najcięższe działa. Patrząc na aktywność Mariusza Pudzianowskiego, nie trudno się domyślić, że szykuje się do walki. Chociaż on nie potrafi siedzieć bezczynnie nawet wtedy, gdy nie ma w planach występu na KSW.

Bo on jest bardzo ambitnym gościem. Nigdy nie można było mu zarzucić, że unika ciężkiej pracy. Nawet jak nie walczy, nie potrafi zrezygnować z tych swoich jednostek treningowych. On sam siebie stworzył jako sportowca. Gdyby nie ta jego determinacja, nie byłoby tych wszystkich sukcesów. I mogę potwierdzić: tak, "Pudzian" wystąpi w Łodzi.

ZOBACZ WIDEO: KSW 63. Największy hit w historii KSW?! Chalidow zdradza co powiedział mu Soldić

Kolejka potencjalnych przeciwników jest długa. Zapowiadaliście powrót do pomysłu walki z "Bombardierem" w drugiej połowie roku. Zastanawiam się, czy waszych planów nie pokrzyżuje walka Senegalczyka z Jeromem Le Bannerem, która ma się odbyć 25 września we Francji.

W tym momencie pomysł pojedynku "Pudziana" z "Bombardierem" raczej odpada. Oczywiście, chcemy dotrzymać słowa danego kibicom i jesteśmy w trakcie rozmów z "Bombardierem", ale nie wiem, jak one się zakończą. On wrócił do treningów po operacji wyrostka, jest sprawny i jest jednym z kandydatów do walki z Pudzianowskim. Ale nie ukrywam, że starcie Senegalczyka z Le Bannerem jest elementem, który mocno komplikuje nasze rozmowy. Chociaż szczerze nie wierzę, że ta walka się odbędzie. Jeśli jednak do niej dojdzie i "Bombardier" przegra albo zostanie skompromitowany, to wtedy zrodzi się pytanie, czy zestawienie go z Pudzianowskim wciąż będzie interesować nas i naszych kibiców. Czekamy na rozwój wydarzeń. Ta kwestia rozstrzygnie się w ciągu kilku dni.

Kolejny możliwy rywal to Hafthor Bjornsson. Były strongman, odtwórca roli "Góry" w serialu "Gra o tron". On jednak zapowiedział w rozmowie z mma.pl, że interesuje go tylko formuła bokserska.

Prowadzimy rozmowy. Bjornsson rzeczywiście bierze pod uwagę jedynie walkę bokserską. My z kolei jesteśmy organizacją MMA i dlatego chcemy doprowadzić do walki w tej formule. Boks na gali KSW brzmi trochę absurdalnie. Aktualnie mamy na liście dwa nazwiska, które są bardzo ciekawe w kontekście walki z Pudzianowskim. Jednym z nich jest właśnie Bjornsson.

A czy pomysł rewanżu "Pudziana" z Szymonem Kołeckim jest brany pod uwagę, czy były sztangista tej jesieni zatańczy jednak z kimś innym?

Na pewno zatańczy z kimś innym, ale tym kimś nie będzie Łukasz "Juras" Jurkowski. Myślę, że Szymon sportowo chce pójść bardzo mocno do góry. Dla mnie coraz bardziej prawdopodobne staje się zestawienie go z Tomaszem Narkunem.

To naprawdę realne?!

Nie mówię, że to stanie się w kolejnej walce Kołeckiego, bo jego ostatni pojedynek (z Akopem Szostakiem - red.) miał mniejsze zacięcie sportowe. Patrząc jednak na to, jak Kołecki się rozwija, jakie postępy robi, jego walka z Narkunem w przyszłym roku staje się realna. W naszych roboczych rozpiskach takie zestawienie zaczyna się pojawiać.

Wróćmy do Pudzianowskiego i jego potencjalnego rywala. Na końcu tej kolejki jest Mamed Chalidow. Oczywiście on ma się zmierzyć z Roberto Soldiciem dopiero na początku przyszłego roku. Ale czy starcie Mameda z "Pudzianem" jest czymś, co bierzecie pod uwagę w przyszłości? Jeszcze nie tak dawno Maciej Kawulski mówił, że trudno będzie taką walkę zestawić.

To prawda, jeszcze kilka miesięcy temu to zestawienie było mało realne. Ale sytuacja się zmieniła i nie chodzi tylko o to, że "Pudzian" zaczął podbijać temat na Facebooku. On nie potrzebuje zwiększać swoich zasięgów i robić czegoś pod publiczkę. Podbija tylko te tematy, które czuje. Rozmawiałem z nim na temat tej konfrontacji. Powiedział, że jeśli potraktujemy ten pomysł na poważnie, to on jest chętny. Reasumując, na horyzoncie pojawia się wiele ciekawych walk i liczymy, że na dobre wrócimy do normalności. Potrzebujemy wsparcia kibiców i zainteresowania mediów, a to jest możliwe dzięki tego typu zestawieniom.

Czy Pudzianowski będzie jedynym magnesem, który ma przyciągnąć uwagę szerokiej publiczności podczas najbliższej gali? A może w karcie KSW 64 pojawi się jakiś "freak-fight"?

W tym momencie nie planujemy żadnego tego typu starcia. Oczywiście, życie pisze różne scenariusze, ale na dzień dzisiejszy uwagę masowego odbiorcy ma skupić jedynie Pudzianowski i jego rywal.

Aktualnie w Polsce mamy wysyp organizacji, które stawiają na show i walki typu "freak". Nie uważasz, że musicie z nimi powalczyć o widza?

Gdyby niektóre te organizacje wykreśliły ze swojej nazwy MMA, to nie byłoby tematu konkurowania. Jakiś czas temu na spotkaniu z władzami Polsatu usłyszałem, że tego typu organizacje są raczej konkurencją dla "Tańca z gwiazdami". To jest rozrywka, która ze sportem ma niewiele wspólnego. Oczywiście te organizacje próbują sięgać po sport, ale uważam, że popełniają błąd. Zestawienia zawodników, którzy coś potrafią, nie są skierowane do odbiorców organizacji "freakowych". Mam wrażenie, że ta publika jest wręcz zirytowana sportowymi starciami. Czytałem gdzieś komentarze typu: "jak będę chciał oglądać zestawienia sportowe, to przełączę się na KSW". Coś w tym jest. To są dwa różne sektory.

A czy możemy się spodziewać transferów typu "freak" do KSW?

Zawsze stawialiśmy na walki typu "freak", ale staraliśmy się przy tym zachować proporcje w karcie walk. Biorąc pod uwagę nasze DNA, jesteśmy organizacją sportową. Naszym zadaniem jest i będzie promocja MMA, ale to nie oznacza, że nie będziemy sobie pozwalać na różne zagrywki. "Pudzian" na początku swojej drogi w MMA również był "freak-fighterem". Był też Przemek Saleta czy "Popek". Nie zapominajmy, że na kontrakcie jest Martyn Ford, który czeka na swój debiut w KSW. Rozglądamy się po rynku, jesteśmy otwarci na różne zestawienia.

Wywołałeś temat Forda. Jego debiut zapowiadany jest już od kilku lat i dlatego kibice zaczynają się zastanawiać, czy do niego w ogóle dojdzie.

Ford ma ważny kontrakt z KSW, nie chce walczyć w studiu i nie chce tego robić w Polsce. On zapowiedział wprost, że interesuje go jedynie debiut w Anglii. KSW po raz ostatni pojawiło się na Wyspach w 2019 roku. Dlaczego? Wystarczy włączyć każdą newsową telewizję, żeby zobaczyć, jak wygląda tam sytuacja związana z pandemią. Mogę zagwarantować, że Ford pojawi się na pierwszej gali, którą ponownie zorganizujemy w Anglii. Ale musimy mieć pewność, że rynek wróci do normalności, że wielkie areny otworzą się dla kibiców, że możemy tam odnieść sukces. Ford też jest zainteresowany tym rozmachem, który daje KSW. On wie, w jakim celu do nas przychodzi - ma zrobić show i się tego nie wstydzi. Teraz nie brakuje gości, którzy uważają się za zawodników MMA, bo mają rękawice. W KSW znajdą się goście, którzy zakładają rękawice i nie uważają się zawodników. I to jest odpowiednie podejście mentalne.

W sieci jest równie głośno o innym możliwym zestawieniu. Artur Szpilka zapowiedział, że chętnie zmierzy się z bokserem na zasadach MMA. Chwilę wcześniej Mateusz Borek ujawnił, że wielka organizacja złożyła ofertę Tomkowi Adamkowi. Środowisko sportów walki od razu połączyło te fakty. Adamek kontra Szpilka w KSW?

Muszę powiedzieć, że wbijasz mi szpilkę. Już dawno nie ujawniłem tylu informacji w jednym wywiadzie. Tak, bierzemy takie zestawienie pod uwagę. Na Szpilkę czekam już trzy lata i trochę mi to przypomina historię z Damianem Janikowskim. Na chwilę obecną "Szpila" jest wolnym zawodnikiem, nie ma kontraktu ze swoim dawnym promotorem bokserskim, a to otworzyło nam drogę do rozmów, które prowadzimy. Jesteśmy już po słowie, po ustaleniach stawek finansowych, mamy też pomysły na konkretne zestawienia. Jednym z nich jest konfrontacja z Adamkiem. Z "Góralem" też rozmawiałem, ale on ma w planach dwie walki bokserskie na galach Polsat Boxing Night. Musimy zatem połączyć plany obu zawodników i nasze, bo taka potencjalna walka zasługuje na status jednej z głównych walk wieczoru. Ale pamiętajmy, że Adamek wciąż jest typowym uderzaczem. Szpilka trochę się już bawi w trenowanie MMA. I dlatego zaraz zacznie się analizowanie, na co ktoś może sobie pozwolić. Doprowadzenie do takiej walki będzie długim procesem.

Źródło artykułu: